Wojewoda pomorski Dariusz Drelich nie popisał się ws. klęski w Rytlu
Wojewoda pomorski Dariusz Drelich nie popisał się ws. klęski w Rytlu Fot. screen z TVN

Wojewoda pomorski Dariusz Drelich znalazł się w ogniu krytyki po tym, jak nie zdecydował się na ogłoszenie stanu klęski żywiołowej. Swoją decyzję tłumaczył w rozmowie z reporterem TVN 24. – Do zbierania gałęzi, do zamiatania liści nie będziemy wzywać wojska – skwitował.

REKLAMA
Drelich jest zdania, że do "sprzątania" szkód po wichurach, które spustoszyły wiele miejsc w Polsce, wystarczy praca strażaków, leśników i okolicznych mieszkańców. Jego wypowiedź jest tym bardziej zaskakująca, że media obiegły obrazki ze zniszczonych terenów. Reporter naTemat był w Rytlu i pokazywał, jak wyglądają szkody. Z pewnością nie chodzi tam tylko o "zbieranie gałęzi i zamiatanie liści".
Wypowiedź wojewody jest szeroko komentowana w sieci. "Człowiek katastrofa", "Coś czuję, że tym tekstem zdecydował o swojej karierze", "Brawo wojewoda, wojsko jest od trzymania parasolki nad Macierewiczem" – piszą internauci.
W naTemat opisywaliśmy sylwetkę Dariusza Drelicha. To ciekawa postać. Kiedyś był współpracownikiem Tuska, dziś jest wiernym żołnierzem PiS, który na Facebooku wrzuca fotomontaż pokazujący byłego premiera w kajdankach.