Rzecznik Praw Obywatelskich alarmuje, że przepisy w ogóle nie chronią osób zadłużonych we frankach, jeśli nie stać ich na spłatę kredytu. Powód? Absurdalny – są właścicielami swoich mieszkań, a nie ich najemcami. Stąd już prosta droga do noclegowni, o czym praktycznie nikt nie wie. Taka sytuacja to pokłosie wyroku Sądu Najwyższego z 2001 roku, kiedy kredyty hipoteczne nie były jeszcze popularne.
To nie jest wydumany problem – jak zauważył rzecznik, problem zaczyna realnie dotykać ludzi, dostaje zresztą w tej sprawie coraz więcej skarg.
"Kredyty mieszkaniowe udzielane są na kilkadziesiąt lat i w tym czasie może bardzo zmienić się sytuacja życiowa, czego osoby podpisujące umowę kredytową nie mogły przewidzieć. Sytuacja, gdy wskutek zmiany okoliczności kredytobiorca nie jest w stanie spłacać rat kredytu, staje się w ostatnich latach coraz częstsza, zwłaszcza wobec znacznych wahań kursu franka szwajcarskiego. Tych okoliczności nie dostrzega natomiast obowiązujący system prawny" – zauważył rzecznik w swoim wystąpieniu do ministra infrastruktury i budownictwa.
Gdzie leży problem? Obecnie przed eksmisją są chronione osoby w szczególnej sytuacji życiowej – a za taką przecież można nazwać problem ze spłatą kredytu – ale tylko wtedy, gdy są najemcami lokali. Dochodzi więc do absurdu. Osoba, która wynajmuje mieszkanie, ale nie stać ją na zapłatę czynszu właścicielowi, jest chroniona. Osoba, której nie stać na spłatę zobowiązań dotyczących własnego mieszkania, może zostać eksmitowana.
Problem powstał kilkanaście lat temu, kiedy Sąd Najwyższy uznał, że eksmisja lokatorów w szczególnej sytuacji – m.in. kobiet w ciąży czy emerytów i rencistów – nie powinna mieć miejsca, o ile nie zapewni się im dostępu do lokalu socjalnego. Wymogiem było jednak, aby te osoby korzystały z lokalu na podstawie innego prawa niż prawo własności. Czyli na przykład wynajmowały mieszkanie.
To dlatego osoba, której nie stać na spłatę kredytu za własne mieszkanie, może z niego zostać eksmitowana bez prawa do innego lokalu. Czyli na bruk. A pamiętajmy, że "frankowicze" często spłacają zadłużenie o wiele wyższe niż wartość danej nieruchomości.