Od 23 lat jest obiektem fatwy, nakazującej każdemu muzułmaninowi zabicie go. Pisarz Salman Rushdie skutecznie przez ten czas unikający śmierci, stał się właśnie bohaterem gry, w której musi zginąć. – To odpowiedź na agresję, która narodziła się w Europie – mówi nam islamista, Bogusław Zagórski.
Podobnie nastroje stały się gorące niedawno, kiedy w Iranie powstała gra o Salmanie Rushdiem. Nie jest on w niej jednak bohaterem, ale celem, który należy zlikwidować. Czym indyjski pisarz sobie na to zasłużył?
W 1988 roku wydał "Szatańskie wersety", książkę częściowo inspirowaną biografią Mahometa, która wywołała ogromne kontrowersje w krajach muzułmańskich. Oburzenie było na tyle duże, że książkę palono na stosach.
Realizacja wyroku
Przeszło dwadzieścia trzy lata temu ajatollah Chomeini ogłosił fatwę skierowaną przeciwko Rushdiemu. Fatwa czyli nakaz, zobowiązujący każdego szyitę do zabicia pisarza. Rushdie od tego czasu żyje pod stałą ochroną policji. Wrogość skierowana przeciwko pisarzowi nie kończy się tylko na słowach. Na skutek tego nakazu zamordowano już japońskiego tłumacza książki. Włoskiego natomiast pchnięto kilkukrotnie nożem. Pod niektóre siedziby wydawnictw podłożono bomby.
W 2006 roku irańska agencja informacyjna podała wiadomość, że fatwa nie będzie cofnięta. Nieskuteczne próby "wymierzenia sprawiedliwości" przeniesiono niedawno do świata wirtualnego. W Iranie stworzono niedawno grę komputerową, w której celem prowadzącym do zwycięstwa jest skuteczna likwidacja postaci popularnego literaty, Salmana Rushdie. Pozycja zatytułowana jest "The Stressful Life of Salman Rushdie and Implementation of his Verdict" ("Stresujące Życie Salmana Rushdiego i Realizacja Wyroku"). Gra zaprezentowana została na krajowej wystawie gier komputerowych.
Kuriozalnie brzmi hasło imprezy, które w założeniu miało "zaprezentować irańską kulturę, wartości oraz irańską tożsamość". Gra powstaje od trzech lat i jest wirtualną reprezentacją tego, co jest bliskie urzeczywistnienia w świecie realnym. Za produkcję pozycji odpowiedzialne jest irańskie Krajowe Zrzeszenie Studentów.
"To Europa wywołuje agresję"
Kolejny raz sprawa związana z Rushdie'm wywołuje oburzenie na zachodzie. Czy jest ono jednak zasadne? – Pojawienie się tej gry w Iranie to odpowiedź na kulturę zachodu – tłumaczy nam islamista, wykładowca Collegium Civitas, Bogusław Zagórski. – Taki styl komunikacji stworzyliśmy tutaj na zachodzie. To taka sama agresja jak nasza, dobrze nam znana, a agresja wywołuje agresję. Naturalna ludzka reakcja. To nie jest jakieś wyjątkowe zachowanie, wyjątkowe dla kultury muzułmańskiej – tłumaczy ekspert.
Podobnie było u nas w sprawie z Dodą
Podobnego zdania jest arabista, dr Maciej Klimiuk. Uważa, że nie można oburzać się na kulturę, której nie rozumiemy. – Sprawę Rushdiego możemy porównać do dobrze nam znanej sprawy Dody w Polsce. Czy możemy stwierdzić, że nasza kultura jest jednoznacznie lepsza, a tamta gorsza? Skala potępienia jest i tu i tam podobna – mówi w rozmowie z naTemat.
Tłumaczy też, że wrzucanie Iranu do jednego worka "kultury arabskie" nie jest właściwe – Trzeba zrozumieć, że świat muzułmański nie jest jednolity, tak jak świat chrześcijański nie jest taki sam. Fatwa to u szyitów co innego niż u sunnitów. U sunnitów to nakaz, który ma na celu wskazanie sposobu lepszego życia muzułmanina, ale nie muszą się jej trzymać. Fatwa uczonego szyickiego, wydana przez ajatollaha Chomeiniego na Rushdiego, to nakaz, który obowiązuje wszystkich jego zwolenników. Także pamiętajmy, że nie dotyczy ona wszystkich muzułmanów – dodaje ekspert.
– To, że się pojawiła ta gra, to nic nie znaczy. Ta fatwa jest bardzo stara, i nie doszukiwałbym się w pojawieniu tej gry czegoś wyjątkowego – konkluduje Klimiuk.