W swojej poezji Wojciech Wencel często wraca do katastrofy smoleńskiej. W wierszu "Matka Boska Smoleńska" pisze "mgła znowu szczątki walają się w błocie", w innym – "W godzinę śmierci" – możemy przeczytać: "a im bardziej bezsensowny twój zgon się wydaje, tym gorętsze składaj dzięki że jesteś Polakiem". – Propagandowe wiersze Wencla zamiast szerzyć patriotyzm wzbudzą zdziwienie, mówiąc najdelikatniej. Młodzież bardzo szybko zauważa napuszoną formę i na pewno nie tego oczekuje – mówi nam jedna z polonistek.
Z kanonu obowiązkowych lektur szkolnych zniknęły reportaże Ryszarda Kapuścińskiego, pojawi się za to poezja Wojciecha Wencela. Można było się tego spodziewać. W końcu nie dalej jak kilka miesięcy temu poeta i eseista odebrał z rąk prezydenta Andrzeja Dudy nagrodę "Zasłużeni dla polszczyzny". Rada Języka Polskiego z profesorem Jerzym Bralczykiem na czele zgłosiła w tej sprawie votum separatum. Prezydent jednak to zignorował i pomimo głosów sprzeciwu odznaczył Wojciecha Wencla. Wówczas prof. Bralczyk w rozmowie z naTemat ocenił twórczość nagrodzonego poety jako "zaangażowaną politycznie" i "niewzbogacającą polszczyzny".
Poeta smoleński
W nocy z 10 na 11 kwietnia 2010 roku (noc po katastrofie smoleńskiej) Wojciech Wencel chwyta za pióro i pisze wiersz "In hora mortis" (łac. "W godzinę śmierci"). Publikuje go w całości na swoim blogu i na łamach "Gościa Niedzielnego". "Jeszcze Polska nie zginęła póki my giniemy, póki nasi starsi bracia wędrują do ziemi" – tak zaczyna. Dalej pisze tak: "a im bardziej bezsensowny twój zgon się wydaje, tym gorętsze składaj dzięki że jesteś Polakiem"; "naród tylko ten zwycięża razem ze swym Bogiem, który pocałunkiem śmierci ma znaczoną głowę".
"In hora mortis"
Jeszcze Polska nie zginęła póki my giniemy
póki nasi starsi bracia wędrują do ziemi tam tajemne biją źródła tryskają strumienie
tam śmierć pada na kolana przed wiecznym istnieniem tam zabici w ciemnym lesie modlą się za nami tam powstańcy do Śródziemia idą kanałami
ścieżka wiedzie przez grób Pański – nie ma innej drogi trzeba się owinąć w całun biały i czerwony
gdy przestaną nas hartować strzałem w potylicę samoloty będą spadać za lub przed lotniskiem
mroźny wiatr ze wschodnich kresów wciąż nam wieje w plecy gnie się trzcina nadłamana tli się płomyk świecy
a im bardziej bezsensowny twój zgon się wydaje tym gorętsze składaj dzięki że jesteś Polakiem
naród tylko ten zwycięża razem ze swym Bogiem
który pocałunkiem śmierci ma znaczoną głowę
Ale to jeden z wielu wierszy Wencla o katastrofie smoleńskiej. Wiosną 2014 roku redaktorzy prawicowego tygodnika "W sieci" (nowa nazwa to "Sieci prawdy") publikują jego "Matkę Boską Smoleńską". "(...) i znów mgła, znowu szczątki walają się w błocie"; "Ona milczy lecz z głębi katedry w Warszawie z Krakowskiego Przedmieścia, gdzie znicze migocą spod krzyża naszych pragnień wieje żywe".
"Matka Boska Smoleńska"
Zakuliśmy Cię w zbroję z wotywnych ryngrafów daliśmy miecz do ręki i tarczę z herbami miałaś przed naszym wojskiem wyruszać do walki jak urodzona w Litwie księżna z poematu
lecz Ty nie toczysz wojen choć twarz Ci ciemnieje od tych klęsk których objąć rozumem nie sposób w odległych galaktykach galilejskich oczu co noc spadają gwiazdy – to nasze nadzieje
i znów mgła znowu szczątki walają się w błocie sołdaci dzielą wszystko co da się spieniężyć nie odmienisz nam losu nie pomścisz poległych nawet czarnego pyłu nie zdmuchniesz z ich powiek
już dosyć – zamknij oczy zmęczone od ognia i w pożarze historii pozostaw nas samych niech na Twoim policzku zagoją się rany i przestanie Ci ciążyć nieszczęsna korona
Ona milczy lecz z głębi katedry w Warszawie z Krakowskiego Przedmieścia gdzie znicze migocą spod krzyża naszych pragnień wieje żywe Słowo niosąc ludziom wzgardzonym osiem błogosławieństw
i znów jesteśmy braćmi: wskrzeszeni grzesznicy „cisi” „którzy się smucą” i „czystego serca”żywą tkanką nabrzmiewa w wotywnej kaplicy ikona polskiej duszy – Madonna Smoleńska.
– To literacka katastrofa – ocenia polonistka w rozmowie z naTemat. I rozwija: – Drażnią w nim metafory, porównania, ani oryginalne, ani udane: patos, patos, patos. Jest Matka Boska Ostrobramska, Częstochowska a teraz Smoleńska... Smoleńsk nie jest miejscem kultu, to miejsce tragedii – zaznacza nasza rozmówczyni.
Na tym jednak 45-letni poeta i publicysta – jak sam siebie nazywa – nie poprzestał. Na swoim koncie ma także wiersz "Pani Cogito", który dedykował zmarłej 10 kwietnia 2010 roku Annie Walentynowicz, działaczce "Solidarności". Na stornie internetowej Wencla można znaleźć ten wiersz w wykonaniu Jana Pietrzaka.
"Pani Cogito" (fragment wiersza)
teraz śpisz, ale pilnują Cię Judasze
co w tej ziemi zakopali wór srebrników
na monecie księżycowej pełnym blaskiem
świeci twój ateński profil: sprawiedliwość
Martyrologia i historia
Przytoczone powyżej wiersze są tylko skromnym przykładem 25-letniej twórczości Wojciecha Wencla. Pięć lat temu prawicowe media z dumą pisały o prawie stu wierszach, które w tym czasie napisał Wencel. Młody poeta dobrze rokował. Wojciech Kudyba na łamach "Plus Minus" wspominał słowa Czesława Miłosza, który na pytanie o najciekawszych poetów konfesyjnych, obecnych następców Jerzego Lieberta, tak mówił o Wenclu: "Jest taki poeta, Wencel w Gdańsku. Ale nie wiem, czy nie jest to jakiś nałóg, żeby łączyć katolicyzm z formami tradycyjnymi, metrycznymi. Czy rzeczywiście tak być musi? Zadaję takie pytanie".
Wencel był jednym z najmłodszych laureatów Nagrody im. Kościelskich. Zaś jego tom "Oda do chorej duszy" był jedną z ośmiu książek nominowanych do Nagrody Literackiej Nike. Wcześniej otrzymał Nagrodę im. Kazimiery Iłłakowiczówny za najlepszy debiut poetycki roku. Poeta pracował m.in. w radzie programowej TVP i prawicowej "Frondzie". Wrósł w to środowisko tak, że zdecydował się odejść z zespołu w proteście przeciw usunięciu ówczesnego redaktora naczelnego Marka Horodniczego. W 2009 roku ceniony dotąd poeta miał problem, by znaleźć wydawcę swoich wierszy. " Moje wiersze są martwe – wrażliwi krytycy piszą im nekrologi w codziennych gazetach, zniknęły z podręczników wyszły z seminariów (...)" – pisał w tomie "Epigonia".
Paweł Kozioł na łamach Culture.com w 2010 roku ocenił, że zarówno "poezja, jak i eseistyka" Wencla "jednoznacznie wyraża katolicki światopogląd". "Literaturę poeta traktuje zresztą jako służebną wobec wiary, czemu też wielokrotnie daje wyraz w eseistyce: "Każda doskonała realizacja chrześcijańskiej wizji świata jest następstwem przyjęcia i zrozumienia Prawdy Objawionej. Klasycystyczna idea ładu traci w tym wypadku swój żałosny cudzysłów" – pisał Paweł Kozioł.
Gdyby dokonania pana Wojciecha na polu polszczyzny można uznać za wzbogacające polszczyznę, to nawet jeśli nie zgadzałbym się z nim ideologicznie, chętnie bym mu te nagrodę wręczył. Wydaje mi się, że w zestawieniu z innymi laureatami tej nagrody, jego zasługi nie są aż tak wyraźne. Powiedziałbym, że to, co uprawia w publicystyce, działa na szkodę pewnego aspektu polszczyzny – możliwości porozumiewania się.Czytaj więcej
Polonistka ucząca w liceum
Propagandowe wiersze Wencla zamiast szerzyć patriotyzm wzbudzą zdziwienie, mówiąc najdelikatniej. Młodzież bardzo szybko zauważa napuszoną formę i na pewno nie tego oczekuje. To słaby tekst. Temat jest poważny, tragedia ta mocno zapisała się w naszej świadomości, jednak ten sposób przekazu jest sztuczny, przerysowany.
Wojciech Kudyba
poeta i krytyk (na łamach "Plus Minus")
Na te i podobne pytania nieprędko jednak doczekamy się odpowiedzi. Począwszy od zbioru „De profundis" – opublikowanego jesienią 2010 r. – w poezji Wencla dokonuje się bowiem znamienny zwrot w stronę historii. Nie tej jednak, którą piszą zwycięzcy, zacierając ślady wyrządzonych krzywd. Wręcz przeciwnie: cały zbiór, zgodnie z podstawowym znaczeniem swego psalmicznego tytułu, jest wołaniem z głębokości doświadczenia granicznego. Pamięć, którą uruchamia autor, jest pamięcią traumatyczną. Kategoria poete maudit nabiera odtąd w odniesieniu do Wencla nowych znaczeń – staje się synonimem solidarności z ofiarami zbrodni. Poeta wyklęty staje się poetą wyklętych. Czytaj więcej