Prezydent Francji robi tournée po Europie. Chce przekonywać kraje do zaostrzenia przepisów dotyczących tzw. pracowników delegowanych. W Austrii oświadczył, że dyrektywa jest "zdradą europejskiego ducha". Będzie rozmawiać o tym z Czechami, Słowacją, Bułgarią i Rumunią. Ale Polski i Węgier zabraknie przy stole.
Emmanuel Macron nie chce rozmawiać z Polską nt. pracowników delegowanych. Fot. Facebook.com/EmmanuelMacron
Reklama.
Czemu to jest ważne dla naszego kraju? W tym momencie polscy pracownicy delegowani do państw Unii Europejskiej musieli zarabiać minimum równowartość płacy minimalnej państwa przyjmującego. Jak pisaliśmy w naTemat: Emmanuel Macron proponuje by firmy wysyłając pracowników na Zachód płaciły im tyle samo, co tamtejsze przedsiębiorstwa. Według niego obecna unijna dyrektywa prowadzi do "dumpingu socjalnego" i korzysta na tym tylko Europa Środkowo-Wschodnia.
Emmanuel Macron
Prezydent Francji
Jednolity europejski rynek i swoboda przepływu pracowników nie mają na celu faworyzowania krajów, które promują słabsze (przepisy) prawa socjalnego. W naszych krajach staje się to pożywką dla populizmu i prowadzi do erozji zaufania do projektu europejskiego."
Macron przyznał, że Austria jest podobnego zdania. Jeśli dojdzie do zaostrzenia przepisów, polscy pracownicy delegowani mogą nawet stracić pracę, bo firm nie będzie stać na dostosowanie się do zachodnich stawek. Jego obecne podejście do naszego kraju może być w przyszłości początkiem jeszcze większych problemów z resztą Europy.
Prezydent Francji będzie rozmawiać z premierami Czech i Słowacji. Dziś odwiedzi Rumunię, a w piątek Bułgarię. Polski i Węgier nie ma na trasie. Już wcześniej ostrzegał, czym się skończy odwrócenie plecami do Europy: "Europa nie jest supermarketem. Europa ulega osłabieniu, gdy godzi się na odrzucanie jej zasad. Kraje Europy, które nie przestrzegają jej reguł, muszą wyciągnąć z tego wszystkie konsekwencje polityczne."
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.