
Reklama.
Próby zdyskredytowania Lecha Wałęsy i innych legend "Solidarności", które teraz odważyły się mieć inne zdanie niż obecna władza trwają nieprzerwanie od początku dobrej zmiany. A nawet długo długo przed. Postępowania wobec Lecha Wałęsy w IPN-ie i prokuraturze trwają, a prawica już otwarcie mówi o pierwszym prezydencie wybranym w wolnych wyborach jako o TW "Bolek". W dzisiejszym wywiadzie Jacka Nizinkiewicza w "Rzeczpospolitej" z byłym przewodniczącym "Solidarności", a teraz posłem PiS Januszem Śniadkiem wreszcie można przeczytać to, co bardzo wielu politykom PiS chodziło po głowie, ale nikt głośno nie odważył się o tym powiedzieć.
- To Lech Kaczyński jest symbolem „Solidarności”, nie Wałęsa - to krótkie stwierdzenie mówi wszystko i jest chyba najważniejszym akordem w pisaniu historii Polski (szczególnie tej lat 80. i 90.) zupełnie na nowo. Według posła PiS wszystkie podręczniki do historii, przekazy medialne z tamtego okresu i fakty, które wszyscy znają można wyrzucić do kosza. Stwierdzenie posła Śniadka wywołało niemałą burzę w internecie.
Były przewodniczący "S" wyręczył tym Jarosława Kaczyńskiego, który już dawno sugerował nową wersje historii polskiej wolności. Z pewnością tą wypowiedzią przypodoba się prezesowi, a nowa narracja historyczna zyska kolejną zapisaną stronę.
źródło: Rzeczpospolita