Jarosław Gowin powiedział, co czuł tuż po tym, jak PiS przegłosował ustawę sądowniczą, która potem została zawetowana przez prezydenta Dudę. Wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego był gościem Konrada Piaseckiego w programie "Piaskiem po oczach" (TVN24).
"To były trudne wakacje" – tak Jarosław Gowin, lider Polski Razem, podsumował ostatnie tygodnie, podczas których doszło do masowych protestów przeciwko trzem ustawom sądowniczym PiS. Dwie z nich zawetował prezydent, trzecia, która daje Zbigniewowi Ziobrze wpływ na sądy powszechne, weszła w życie 12 sierpnia.
"Nie byłem smutny. Byłem wściekły, że popełniliśmy taki błąd" – w ten sposób Gowin skomentował słynne zdjęcie, wykonane tuż po sejmowym głosowaniu. Jednocześnie polityk zaznaczył, że ostrzegał liderów PiS przed forsowaniem tej ustawy. Wyraził jednak przekonanie, że koledzy z Prawa i Sprawiedliwości mieli dobre intencje.
Dziennikarz zapytał Gowina dlaczego nie wyszedł podczas głosowania lub nie oddał głosu przeciw projektowi PiS, który oceniał jako zły. Zdaniem prowadzącego był to moment na pokazanie swojej odwagi. "Nie czuję potrzeby, by udowadniać swoją odwagę" – powiedział Gowin i przypomniał, że przeciwstawił się Donaldowi Tuskowi za rządu PO-PSL (przez część kadencji był jego członkiem jako minister sprawiedliwości - red.).
Gowin tłumaczył, że gdyby wyszedł z sali lub zagłosował przeciw, to doszłoby do upadku koalicji Zjednoczonej Prawicy i przedterminowych wyborów. "Pewnie byśmy je przegrali" – powiedział polityk. Jego zdaniem prezydent Andrzej Duda miał 100 proc. racji wetując dwie z trzech ustaw sądowniczych PiS. Następnie Gowin odniósł się do pomysłów na wystawienie kogoś innego niż obecny prezydent w następnych wyborach. "Wystawienie kogoś innego niż Andrzej Duda, czego domagają się niektórzy politycy... dziennikarze o sympatiach konserwatywnych – poprawił się Gowin – byłoby przegraną walkowerem" – przekonywał.
Członek rządu PiS przyznał również, że Polska jest osamotniona w Unii Europejskiej. "To jednak nie znaczy, że nie mamy racji" – dodał Gowin.