Policjanci skłamali mówiąc, że przeszukali mieszkanie. Ciało 20-latki leżało w nim ponad tydzień.
Policjanci skłamali mówiąc, że przeszukali mieszkanie. Ciało 20-latki leżało w nim ponad tydzień. Fot. Dariusz Borowicz / Agencja Gazeta
Reklama.
Kaja nie wiedziała, że 29-latek był karany za brutalną napaść i gwałt w Wielkiej Brytanii. Pozory potrafią mylić, widać zresztą to po zdjęciach na Facebooku. Wyglądali na szczęśliwą parę. Teraz mężczyzna jest poszukiwany przez policję.
logo
Kaja osierociła syna. Screen z Facebooka
Kaja mieszkała w Zduńskiej Woli. 15 sierpnia pojechała do Łodzi, by odebrać swojego 2,5-letniego synka. Nie wróciła już do domu. Syna odebrał za to jej chłopak, podejrzany Artur W. i przekazał jej siostrze. Tłumaczył, że Kaja nie oddzwania, bo "Wzięła jakąś tabletkę przeciwbólową na kręgosłup i że śpi zmęczona" - czytamy na stronie Polsat News. Potem kontakt się z nim urwał.
To właśnie dziennikarka, Ewa Żarska, odkryła brutalną prawdę o losach Kai i tym jak działała przy tej sprawie policja. Przez wiele dni z mieszkania Artura na łódzkim Teofilowie wydobywał się smród. Brat Kai mówił, że do środka wszedł raz tylko strażak, policja nie raczyła go przeszukać. Nie zabezpieczyła też nagrania z monitoringu, nie przesłuchała sąsiadów, nawet nie namierzyła telefonu zduńskowolanki.
Jeszcze wczoraj wieczorem dziennikarka była przed mieszkaniem zaginionej, nadal z niego cuchnęło i znów powiadomiła mundurowych. Tymczasem policja twierdziła, że były przeprowadzone oględziny. Okazało się, że funkcjonariusze skłamali w notatkach służbowych. Już jest prowadzone wobec nich postępowanie dyscyplinarne.
Oświadczenie policji
Fragment

"Funkcjonariusze ze Zduńskiej Woli oprócz wielu czynności wykonywanych od początku w sprawie poszukiwawczej zlecili także sprawdzenie kilku adresów łódzkim funkcjonariuszom. Otrzymali m.in. informacje zwrotną o sprawdzeniu z udziałem straży pożarnej mieszkania na Osiedlu Teofilów. Z informacji tej wynikało, że lokal został sprawdzony i nikt w nim nie przebywa. Z ustaleń Wydziału Kontroli , który szczegółowo analizuje wszystkie czynności podjęte w sprawie poszukiwawczej wynika jednoznacznie, że łódzcy policjanci ograniczyli się przy sprawdzeniu tego mieszkania do weryfikacji pomieszczeń przez strażaków. Był to błąd, który nigdy nie powinien mieć miejsca.

Komendant Miejski Policji w Łodzi podjął decyzje o wszczęciu postępowań dyscyplinarnych i wyciągnięciu surowych konsekwencji wobec tych funkcjonariuszy."
Czytaj więcej

Mieszkanie zostało wreszcie przeszukane wczoraj wieczorem. 20-latka nie żyła prawdopodobnie jeszcze przed zgłoszeniem zaginięcia czyli od 15-16 sierpnia. Sekcja wykaże przyczynę śmierci. Więc nawet jeśli policjanci od razu przeszukaliby mieszkanie, i tak nie zostałaby uratowana. Niesmak jednak pozostał.
To kolejna tragedia z ostatnich dni w Łodzi. Całą Polską wstrząsnęła śmierć 26-latki, która przez długi czas była więziona i gwałcona przez 3 mężczyzn. Według informacji Polsat News, również w tym przypadku prowadzone jest postępowanie dyscyplinarne wobec prowadzących śledztwo funkcjonariuszy. Ojciec dziewczyny już dzień po jej zaginięciu był na policji, ci zaczęli jej szukać dopiero 4 dni później.
Źródło: polsatnews.pl