Profesor Turski twierdzi, że reforma edukacji to "dramat".
Profesor Turski twierdzi, że reforma edukacji to "dramat". Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Członek Polskiej Akademii Nauk w wywiadzie dla portalu wiadomo.co wyjaśnia co jest nie tak z reformą i edukacją ogólnie. "Po pierwsze, to nie jest reforma edukacji. Edukacja to bardzo precyzyjnie zdefiniowane pojęcie" – mówi prof. Łukasz Turski.

"Obecna reforma to zmiana sposobu administrowania szkołą. Jaki będzie miała wpływ na proces nauki, zobaczymy, ale to administracyjna reforma szkoły powinna być podporządkowana temu, co ma merytorycznie szkoła osiągnąć. Natomiast obecna reforma, przynajmniej w tych fragmentach, które można ocenić na podstawie lektury podstaw programowych, nie jest, mówiąc delikatnie, ukierunkowana na reformę edukacji godną XXI wieku. Ta reforma tworzy konwencjonalną szkołę z początków XX wieku, jeżeli chodzi o matematykę czy inne ścisłe przedmioty, które sprawiają młodzieży najwięcej problemów. Dziś matura jest jednocześnie egzaminem na studia, prawdopodobnie uczelnie wyższe z lenistwa nie chcą przeprowadzać egzaminów."

Profesor przyznaje, że reforma tak czy siak polskiej edukacji się przyda, bo nie jest najlepiej. "Może wreszcie trzeba zacząć myśleć o edukacji od przedszkola do uniwersytetu, ale tę reformę prędzej czy później będziemy musieli przeprowadzić, bo to, co dzieje się teraz, to, jak powiedziałem, nie jest reforma" – tłumaczy Turski.

"Nie ma kłopotu z królową nauk. Kłopot jest z maturą, ale on bierze się z kilku powodów. Pierwszy jest taki, że przez wiele lat matematyka była na cenzurowanym, po decyzji ministra w 1983 roku, w rządzie generała Jaruzelskiego, który zniósł maturę z matematyki. Od tego czasu przestano porządnie uczyć matematyki w szkołach. Odwrócenie tego trendu zajmuje dużo czasu. Obecnie mamy dopiero kilka lat po przywróceniu matury z matematyki. Druga rzecz to sposób uczenia matematyki; programy nauczania matematyki, którymi posługujemy się w Polsce, są z epoki króla Ćwieczka.

Ta matematyka jest w szkolnym wydaniu bardzo nudna. Zresztą, jak wiele przedmiotów w szkole, nauczana jest w sposób werbalny. Dlatego poza pewnym procentem młodych, którzy się tym interesują, to tak niestety będzie. Trzecim elementem jest to, że matura w takiej formule, jaką mamy w tej chwili w Polsce, jest bez sensu. Nie widzę żadnego powodu, aby istniał taki test, jakim obecnie jest matura, do tego wbudowany w system szkolny, który zamienia ostatnie miesiące w liceum w naukę zdania testu.

Profesor przyznaje, że opiniował np. podstawę programową z fizyki. Według niego po zmianach będzie jeszcze gorzej niż było, a propozycje nie zostały zaakceptowane przez ministerstwo – "Ta podstawa dla szkół podstawowych jest już nawet zatwierdzona. Żadnej reakcji, próby merytorycznej dyskusji nie było. Zresztą podejrzewam, że podobnie było w przypadku innych przedmiotów, jak historia, biologia, zresztą widzimy tę absurdalną dyskusję o lekturach. Wykreślenie z listy lektur dla liceum Witkacego, a zastąpienie jej jakimiś współczesnymi poetami. Dla mnie to co najmniej dziwne. Jestem zatem przekonany, że merytorycznej dyskusji po prostu w ogóle nie ma"

"Warto jeszcze zdać sobie sprawę, że przez wiele następnych lat nie będziemy przeprowadzać zmian organizacyjnych systemu szkolnego, dlatego trzeba się zastanowić, co z tym dalej zrobić. Jak my mamy w Polsce dopasować edukację do rzeczywistości zmienionego globalnie świata za 10-15 lat?"

Żródło: wiadomo.co