Jarosław Gowin znów znalazł się w rządowej opozycji.
Jarosław Gowin znów znalazł się w rządowej opozycji. Fot. Pawel Małecki / Agencja Gazeta

Od lipcowych wet prezydenta Andrzeja Dudy, Jarosław Gowin zdaje się jechać w tym samym kierunku co reszta rządu, jednak w trochę innym pociągu. W wywiadzie dla "Do Rzeczy" krytykuje telewizję publiczną i posła Dominika Tarczyńskiego.

REKLAMA
Wicepremier Jarosław Gowin co prawda stwierdził, że nie ma czasu oglądać telewizji, ale mógłby podpisać się pod słowami Bronisława Wildsteina, który niedawno stwierdził, że " nawet największe dokonania można zaprzepaścić zbyt toporną propagandą", a odnosiło się to do zawirowań na stanowisku szefa "Wiadomości" i zapowiadanej zmianie kursu w informacjach TVP.
Dostało się także posłowi Dominikowi Tarczyńskiemu. - Proszę mnie nie pytać o tego posła - uciął Gowin. - Mogę jednak na koniec powiedzieć, że Polacy żadnej władzy nie wybaczyli dwóch rzeczy. Lepkich rąk i arogancji. Jeżeli dostrzegą w nas jedno bądź drugie, to żadne osiągnięcia w zwalczaniu afery VAT-owskiej czy we wspieraniu polskich rodzin nic nam nie pomogą. Trzeba zakasać rękawy, wyznaczyć fronty, na których możemy skutecznie prowadzić wojny, otwierać się na nowe środowiska i wystrzegać pychy - wyjaśnił i jednoznacznie dał do zrozumienia, że kontrowersyjne wypowiedzi i "aktywność" posła Tarczyńskiego w mediach społecznościowych mu się nie podoba.
Wicepremier odniósł się także do kwestii niemieckich reparacji wojennych. - Ta strzelba powinna wisieć na ścianie gotowa do wypalenia, ale czy powinniśmy po nią sięgać w tym momencie? Mam poważne wątpliwości - powiedział minister Gowin i po raz kolejny wbił szpilę w narrację Prawa i Sprawiedliwości. I znów jest "za, a nawet przeciw".
źródło: Do Rzeczy