Polskie media i opinia publiczna żyją brutalnym pobiciem i gwałtem we włoskim Rimini. Tak jak w przypadku pobicia i wielokrotnego gwałtu na 26-latce z Łodzi, także i tu uaktywniło się ministerstwo sprawiedliwości. Niestety, oprócz kolejnej porcji populizmu, nie dowiedzieliśmy się niczego więcej. No może poza tym, że wiceminister Jaki znów nie wie o czym mówi.
Przypomnijmy, w nocy z piątku na sobotę na plaży w Rimini we Włoszech czterech czarnoskórych mężczyzn zaatakowało polską parę. Mężczyzna został brutalnie pobity szklaną butelką, a kobieta wielokrotnie zgwałcona. Nad ranem, zakrwawioną i będącą w szoku parę odnaleźli przypadkowi spacerowicze. Włoska policja i prokuratura utworzyły specjalny zespół do zbadania tej sprawy i ujęcia sprawców.
Gwałt w Rimini
W sprawie polskiego małżeństwa z Rimini niezwykle aktywny jest wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Zdążył już wyrazić poparcie dla kary śmierci i jak napisał w jednym ze swoich tweetów "dla tego konkretnego przypadku przywróciłby również tortury" (po czym z tego ostatniego zaczął się wycofywać.)
Jednak nas zaciekawiła treść facebookowego posta, w którym to wiceminister sprawiedliwości zapowiada "złapanie sprawców i przewiezienie do polskich więzień".
Czy jest to wykonalne i jakie możliwości ma polska prokuratura, która wszczęła swoje śledztwo w tej sprawie, zapytaliśmy mecenasa Radosława Baszuka z kancelarii Baszuk Czernicka Baszuk.
– Polscy prokuratorzy, przy najlepszej woli współpracy prokuratorów włoskich, będą mogli przyglądać się ich pracy. I nic więcej. Z tego co wiem, włoska strona współpracuje nienagannie, więc polscy śledczy protokoły otrzymają niezwłocznie, ale to tyle jeżeli chodzi o polski wkład w tę sprawę – mówi mecenas Baszuk. Na pytanie o zapowiadane przez wiceministra przewiezienie sprawców do Polski i osadzenie ich w polskich więzieniach, nasz rozmówca odpowiada jednoznacznie. – Oczywiście, że nie można czegoś takiego zrobić. Takie zapowiedzi to bzdura. Także we Włoszech obowiązuje trywialnie mówiąc "zasada ziemi", co oznacza, że przestępstwo zostało popełnione na terytorium Republiki Włoskiej i sprawą tą zajmują się włoskie służby. Tam również sprawcy będą osądzeni i osadzeni – konkluduje mecenas.
We Włoszech, nie w Polsce
We wpisie Patryka Jakiego możemy też odnaleźć stwierdzenie, że polska strona "nie zostawi tej sprawy Włochom". Tutaj trzeba przypomnieć, że według polskiego kodeksu karnego, za gwałt ze szczególnym okrucieństwem (a tak zapewne będzie zaliczony gwałt z Rimini) grozi od 5 do 12 lat pozbawienia wolności. Według włoskiego kodeksu karnego, takie samo przestępstwo grozi od 7 do 14 lat więzienia.
W tej sprawie z pewnością potrzebna jest zdecydowana reakcja polskich władz oraz pełna współpraca ze stroną włoską. Jednak zapowiadanie sprowadzenia i osadzenia sprawców w polskich więzieniach nie ma oparcia w jakimkolwiek prawie. Jest to kolejny przykład taniego populizmu przedstawiciela rządu, który niczym szeryf chce stać na straży praw polskich obywateli za granicą. Jednak takie wypowiedzi (jak i te o karze śmierci i imigrantach) wyjaśnieniu sprawy nie pomagają, a jedynie po raz kolejny kompromitują wiceministra Jakiego. Ale w końcu z wykształcenia jest on nie prawnikiem, a politologiem. Szkoda, że to wszystko odbywa się przy użycia tak delikatnej i bulwersującej sprawy.