Kiedy Anna poprosiła o receptę na tabletki antykoncepcyjne usłyszała w gabinecie jednego z warszawskich ginekologów, że "źle trafiła". Zatkało ją. Byłaby w stanie zrozumieć, że lekarz nie chce jej wypisać recepty na tabletkę ellaOne (
od lipca znów w Polsce dostępną wyłącznie na receptę), ale nie spodziewała się, że nie zgodzi się na przepisanie tabletek antykoncepcyjnych. Miły i uroczy ginekolog ze spokojem poinformował, że "nie zajmuję się w ogóle
antykoncepcją hormonalną". Kobieta sprawę opisała na facebookowym profilu Medicover
Polska, gdzie mężczyzna jest zatrudniony. – Byłam przygotowana, że przy tabletce 72 godziny po może pojawić się problem. Ale od ginekologa usłyszałam, że on w ogóle nie zajmuje się antykoncepcją hormonalną. I dodał, że na stornie Medicover jest taka informacja – opowiada nam poruszona
kobieta. Faktycznie, na Medicover.pl zapisano, że lekarz w swojej pracy kieruje się klauzulą sumienia. Zresztą, na to skarżą się też inne jego pacjentki. Na Znanylekarz.pl, gdzie ma ocenę 4,5 (w pięciostopniowej skali i przy 64 opiniach), obok wielu pochwał, można przeczytać, że "to szaman, który ze względów moralnych nie zajmuje się antykoncepcją".