Wiadomo było, że dla Danii to mecz o wszystko. Ale że skończy się aż takim wynikiem? Tego nie przewidział chyba nikt. Rzeczywiście – Duńczycy stanęli na wysokości zadania i dali z siebie wszystko. W Kopenhadze po pierwszej połowie było 2:0 dla gospodarzy, na koniec aż 4:0. "Zdeptali nas fizycznie" – skomentował w Polsacie Tomasz Hajto. "Pogrom", "blamaż", "katastrofa" – te słowa przewijały się podczas transmisji. Trzeba jednak pamiętać, że Polacy wciąż zajmują pierwsze miejsce w tabeli. I to jest najważniejsze!
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Pierwsza bramka padła już w 16. minucie.
|Kolejna pod koniec drugiej połowy.
Po przerwie i zmianie stron wydawało się, że Polacy zaczęli grać z nieco większą werwą, trochę bardziej zdecydowanie. Ale... na niewiele się do zdało. W 59. minucie straciliśmy trzecią bramkę.
Ale to jeszcze nie dość – Łukasz Fabiański po raz czwarty wyjmował piłkę z bramki w 80. minucie.
Piłkarska reprezentacja Polski przyjechała do Danii po to, by powiększyć szanse na awans do Mistrzostw Świata w Rosji. Ten plan zupełnie im nie wyszedł. Przed meczem Dania traciła do Polski 6 punktów w tabeli eliminacyjnej grupy E (teraz tracą 3 punkty, a Polacy pozostają – mimo porażki – liderem). To Duńczycy mieli zatem nóż na gardle i to było widać w ich grze. Grali ostro i zdecydowanie. A Polacy co chwilę się gubili i popełniali błędy.
Fabiański, Piszczek, Glik, Pazdan, Jędrzejczyk, Błaszczykowski, Mączyński, Linetty, Zieliński, Grosicki, Lewandowski – to skład, w jakim biało-czerwoni wybiegli na murawę.
W 34. minucie trener Adam Nawałka był zmuszony dokonać pierwszej zmiany w składzie – murawę opuścił Łukasz Piszczek, prawdopodobnie ze względu na kłopoty żołądkowe; zastąpił go Thiago Cionek.
Potem na ratunek, aby zmniejszyć skalę porażki, pospieszyli Milik i debiutant – Makuszewski.
Tuż przed meczem trener Adam Nawałka zapewniał: "Jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji, ale zasłużyliśmy sobie na to ciężką pracą. Siła woli i determinacja naszych zawodników sprawiają, że jesteśmy pewni siebie. Oczywiście szanujemy wszystkich rywali, dlatego przygotowujemy się do meczu z każdym z nich bardzo poważnie". Trudno nie traktować poważnie Duńczyków – od 40. lat polskim piłkarzom nie udało się strzelić bramki w Kopenhadze. I to się nie zmieniło.
Zanim spotkanie się zaczęło, emocje budziło to, co poza stadionem. Okazało się, że duńskie służby nie zamierzają wpuścić na trybuny tych Polaków, którzy kupili bilety na mecz w sektorach gospodarzy. Nie pomogła interwencja PZPN, nie pomogło też to, że Polacy zgodzili się pozostawić poza stadionem biało-czerwony ekwipunek.
"Poinformowaliśmy Duńczyków, że jesteśmy gotowi wziąć odpowiedzialność za wszystkich naszych fanów na stadionie, ale są nieugięci. Nie zamierzają wpuszczać Polaków z biletami na sektory gospodarzy" – przyznał rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski.