
Reklama.
Lokalne struktury Młodzieży Wszechpolskiej zaplanowały pięćdziesięcioosobowe zgromadzenie (tak zgłoszono w Urzędzie Miasta) i happening, który miał uświadomić zagrożenia, jakie niesie islam, uchodźcy oraz migranci z Bliskiego Wschodu. Była pięcioosobowa grupa aktorska, pomarańczowe kombinezony nawiązujące do tych z amerykańskiego więzienia Guantanamo oraz scenariusz, którego treści można się domyśleć. Jednak, szacunki co do liczebności zgromadzenia okazały się przeszacowane. I to sporo.
– Słaba gra aktorska i uboga w treść inscenizacja zgromadziła na rynku pięciu przyjezdnych członków trupy, jednego najmłodszego namysłowskiego wszechpolaka (dobrze po sześćdziesiątce), który pojawiał się na placu w przerwach pomiędzy pierwszym i drugim daniem oraz mnie chcącego uwiecznić na zdjęciach te występy – to fragment facebookowego wpisu Adama Świtlika, jednego z członków namysłowskiego Komitetu Obrony Demokracji.
– Cieszę się, że Namysłowianie poprzez swoją nieobecność okazali dezaprobatę wobec takich wybryków o charakterze co by nie powiedzieć rasistowskich-faszystowskich. Cieszę się też, że ta piątka przyjezdnych zapaleńców nie spaliła przed ratuszem np. kukły żyda lub innej! Brawo namysłowianie! – kończy wpis Świtlik.
Miało być groźnie i szokująco, a wyszło komicznie. Jednak członkowie Młodzieży Wszechpolskiej się nie zrazili i dzień później, zorganizowali marsz "przeciw islamizacji Namysłowa", który był promowany już od kilku miesięcy. Tym razem przyszło trochę więcej osób, jednak to również nie było liczne zgromadzenie. Oczywiście, nie wiadomo ilu z widzów to namysłowianie, a ilu "spontanicznie" przybyłych narodowców. Większość komentarzy pod relacjami z tych wydarzeń jest prześmiewcza i jednoznacznie negatywna, choć nie można nie zauważyć gwałtownego wzrostu liczby takich "inicjatyw".