Wszystko było w porządku. Ryszard Czarnecki w rozmowie z Konradem Piaseckim odpowiadał na kolejne pytania, opowiadał o uchodźcach i o polskich zmaganiach z instytucjami europejskimi. Aż w końcu dziennikarz zadał mu pytanie, które całkowicie wytrąciło go z rytmu.
To jedna z najważniejszych kwestii, którymi Prawo i Sprawiedliwość będzie musiało się zająć po przerwie wakacyjnej. Wszyscy czekamy na projekty Andrzeja Dudy w kwestii sądownictwa, ale najpierw parlament będzie musiał zająć się jego dwoma wetami. Albo je przyjąć, albo je odrzucić. I właśnie o to Konrad Piasecki zapytał Ryszarda Czarneckiego. Jak w sprawie wet zachowa się PiS, partia prezydenta.
Ten, wyraźnie zaskoczony, zaczął kręcić. – Czekamy na projekty pana prezydenta – stwierdził. Zapytany ponownie, odparł: – Będę chciał poznać projekty pana prezydenta.
Ale Piasecki nie odpuszczał. W końcu Czarnecki stwierdził, że… "nie wie, kiedy to głosowanie".
Dlaczego tak? Bo weto i projekty ustaw to dla niego "rzeczy komplementarne". – Dotyczy to tego samego obszaru. Trudno te rzeczy rozdzielać – stwierdził. Rzecz w tym, że Duda może pokazać projekty znacznie później, niż Sejm będzie musiał się zająć jego wetem.
Ponadto Czarnecki zdecydowanie stanął w sporze Duda - Macierewicz po stronie szefa MON. – Nie ma takiej możliwości, żebyśmy poświęcali dobrych ministrów dobrego rządu. Szczyt NATO to jego sukces. WOT to bardzo ważny element odstraszania potencjalnego agresora ze wschodu – powiedział. Czyli o dymisji możemy zapomnieć.
Przypomnijmy, że według medialnych doniesień spór na linii prezydent - MON jest już tak duży, że Andrzej Duda zażądał dymisji Antoniego Macierewicza. Oliwy do ognia dolał rzecznik prezydenta, który stwierdził, że taką informację prezydent przekazałby nie do premier Szydło, a prosto do prezesa Kaczyńskiego.