Robert Moskwa w Międzyzdrojach podczas 18. Festiwalu Gwiazd
Robert Moskwa w Międzyzdrojach podczas 18. Festiwalu Gwiazd Fot. Łukasz Wądołowski / Agencja Gazeta

W ostatnim czasie, jeśli informowano o Robercie Moskwie, to najczęściej w kontekście pierwszej ciąży jego drugiej żony. Jako aktor robi niewiele, ale ima się wielu innych zajęć. Pomaga frankowiczom, motywuje, jest "siewcą idei" i trenerem karate. Największą sławę zawdzięcza serialowi "M jak Miłość".

REKLAMA
Na jego temat od dawna niewiele się mówi. Sporadycznie występuje w telewizji, na łamach prasy też niezbyt często się o nim pisze. Ostatni film, w jakim zagrał to "Historia Roja". To on w zeszłym roku wcielił się w rolę Stanisława Borodzicza. I wcześniej na dużym ekranie pojawiał się sporadycznie. Najczęściej w serialu "M jak Miłość" w TVP 2.
Robert Moskwa
w rozmowie z naTemat

Aktorstwo traktuję hobbystycznie. Uwielbiam to robić, uwielbiam tych ludzi. Natomiast nie jest ono czymś, o czym miałabym przeświadczenie, że to sposób na resztę mojego życia. Chciałbym iść przez życie przekazując ludziom różne idee.

Można go wynająć np., by zrobił "edushow". Co to takiego? Połączenie "lekkiej formy i ciężkich argumentów", "akademickiego wykładu z teatrem jednego aktora".
Robert Moskwa
ze strony Robertmoskwa.com

Problematyka zmiany, motywacja, automotywacja, komunikacja, perswazja, wpływ oraz psychologia w sytuacji zagrożenia - to obszary mych zainteresowań. Czytaj więcej

W ofercie zamieścił też trzy inne zakładki: mentoring, szkolenia i "siewcę idei ("profesjonalny mówca łączący w sobie korporacyjny sznyt i sceniczną lekkość"). "Mój charakter ukształtowało karate, jestem posiadaczem czarnego pasa" – chwali się Moskwa. Trenuje od ponad 30 lat. I ma na koncie sukcesy (dwa czarne pasy Federacji Karate Shotokan oraz Fudokan). Ponadto, gra w Reprezentacji Aktorów Polskich. Jest też właścicielem szkoły walki.

Pomaga

Robert Moskwa na Facebooku (oprócz oczywiście fan page, gdzie często odpisuje swoim fanom) ma stronę, którą nazwał "Robert Moskwa. Pomagam". Jego nowy biznes to "pomaganie osobom po wypadkach, ludziom wkręconym w kredyty frankowe i wszystkim innym, których spotkała krzywda, którą można i trzeba naprawić". To nie działalność charytatywna, ale praca w firmie Votum, która specjalizuje się w odszkodowaniach komunikacyjnych, rolniczych.
– Jestem po prostu pracownikiem, jak 600 innych – zaznacza. Na Facebooku aktor, który sam zresztą ma kredyt we frankach, pochwalił się, że podpisał 80 umowę "dającą nadzieję frankowiczom". "Daję ludziom absolutnie unikalną usługę, na najlepszych na rynku warunkach. Bo "Frankowicze" w końcu podnieśli głowy, przestali się bać i postanowili coś z tymi swoimi nieszczęsnymi kredytami "frankowymi" zrobić" – podkreślił.