Reklama.
Inżynier, przeciwnik wszelkich szczepionek. Propagator takich metod leczenia, które podważają wiedzę naukową. Zwolennik teorii, że Wi-Fi powoduje bezpłodność. Cudotwórca, który hipnozą powiększa piersi. Oto Jerzy Zięba – człowiek, który dla edukacji medycznej wśród Polaków zrobił wiele niedobrego. Ostatnio nabrał wiatru w żagle i o popularność walczy coraz ostrzej. Aby rozpropagować jedną ze swoich "metod leczniczych", posłużył się przykładem śmierci Grzegorza Miecugowa.
– Istnieją międzynarodowe wytyczne w leczeniu sepsy opracowane przez ekspertów z zespołu Surviving Sepsis Campaign, które są skuteczne, bo znacznie zwiększają szanse na przeżycie przy tak ciężkiej chorobie, jaką jest sepsa. One jednoznacznie wskazują jak leczyć sepsę i wstrząs septyczny. No i dla witaminy C, przynajmniej na razie, miejsca tam nie ma.
– Czyli to niemożliwe, aby kwas askorbinowy zadziałał w leczeniu sepsy, gdy nie działają antybiotyki?
– Nie, zdecydowanie nie. Aczkolwiek wiem, że są w tej chwili prowadzone prace naukowe i w jednym z poważnych pism medycznych przedstawiono ich wstępne wyniki, które wskazują, że witamina C może być jednym z kilku leków uzupełniających leczenie. Tam wymieniono także witaminę B1 i glikokortykoidy, więc na pewno witamina C jest tu tylko jedną ze składowych. Ale podkreślam: to tylko jako uzupełnienie leczenia zgodnego z wytycznymi, a nie zamiast. Moim zdaniem to badanie jest obiecujące, ale przeprowadzono je na razie na zbyt małej grupie, aby wyciągać od razu jakieś jednoznaczne wnioski.