Niektórzy narzekają, że w szkołach nie ma podręczników do 7 klasy, ale w innych szkołach książki były dostępne nawet 4 września i dzieciaki uczą się z nich już drugi tydzień. Wystarczająco, by po wstępnej lekturze wyciągnąć kilka wniosków. Na spokojnie, choć nie bez zaskoczenia, że tak to właśnie wygląda. W każdym razie, tak przedstawia się nauka przynajmniej części przedmiotów w siódmej, najbardziej dziś eksperymentalnej, klasie.
Nie dość, że dzieci te najbardziej odczują reformę edukacji, to jeszcze wygląda na to, że w pewnych kwestiach czeka je dość gwałtowny, naukowy, skok. Przeskok właściwie, o jeden rok albo i lepiej. To również pierwszy rocznik, który dowiaduje się, że istnieje Program 500+, a osiedlanie się w Polsce "ludności o innej kulturze może w przyszłości doprowadzić do napięć obserwowanych obecnie w Europie". Tak, takie informacje znajdują się w podręczniku do geografii pt. "Planeta Nowa". Do tej pory najwięcej emocji wzbudzały książki do języka polskiego i historii, ale - jak się okazuje – i tu można znaleźć parę ciekawostek.
Również taką, że w Polsce obecnie powrócono do planu budowy elektrowni jądrowej. "Ma się ona rozpocząć w ciągu kilku najbliższych lat" – czytamy. Choć minister energii pół roku temu ogłosił, że projekt został zawieszony. Wrócił do tego podczas ostatniego forum w Krynicy i wyraźnie dał do zrozumienia, że żadne decyzje w tej sprawie nie zapadły. A jeśliby zapadły w tym roku, pierwszy blok zostałby uruchomiony nie za "kilka najbliższych lat", a dopiero w 2029 roku, nie mówiąc o kolejnych, które mogłyby dojść do skutku w latach 2043-45. Dlaczego dzieci mają się uczyć, że jest inaczej? Pośpiech przy podręcznikach?
Niby nowe, a jednak stare
Ale po kolei. Przejrzałam kilka podręczników i wniosek pierwszy, i najbardziej oczywisty, jest taki, że większość podręczników nie jest nowa i wcale nie była pisana od podstaw z myślą o 7 klasie (jak można by podejrzewać po podstawie programowej tak pieczołowicie szykowanej). Niektóre są bardziej zmienione, i z głową, inne mniej, a niektóre tylko kosmetycznie. najczęściej są to raczej stare podręczniki dla uczniów gimnazjum, tylko przerobione na potrzeby reformy, o czym mówią sami nauczyciele. Dlatego nie dajmy sobie wmówić, że wszystko, co 7-klasiści dostają, to efekt tylko i wyłącznie ciężkiej pracy przy obmyślaniu nowych podręczników.
Bo efekt ich pracy jest taki, że w części szkół 7 klasa uczy się dziś praktycznie z tego samego podręcznika geografii, co obecna 3 klasa gimnazjum (o czym dalej). Z biologii – co druga. A z fizyki – co pierwsza oraz pierwszy semestr drugiej.
"Konieczne" zamiast "potrzebne"
Można się pogubić? Być może podobnie było przy poprzedniej reformie, nikt nie będzie pisał podręczników od nowa, jak stare są dobre. Tylko tym razem non stop słyszeliśmy, jak bardzo polską szkołę trzeba zmienić, by stała się nowoczesna na miarę XXI wieku. – To jest marnotrawstwo pieniędzy, wyrzucenie w błoto. Ile tych starych książek, które przerobiono na nowe, pójdzie teraz na przemiał? – to reakcja właścicielki jednej z księgarń.
W przypadku fizyki praktycznie żywcem skopiowano i spis treści i całe rozdziały. Tu wiele, faktycznie, zmienić się nie da, zrobiono tylko kosmetykę, jak zamiana słów "konieczne" na "potrzebne". Albo takie zdanie. W gimnazjum jest: "szpilki stalowe najłatwiej zebrać, używając magnesu". W klasie 7: "szpilki stalowe najłatwiej zebrać za pomocą magnesu". Itd., itp.
Rozdział "Pierwsza zasada Newtona"
• 7 klasa: "Wiemy już, że jeśli na spoczywające ciało działają siły...."
• 2 gimnazjum: "Wiemy już, że jeśli na ciało spoczywające działają siły..."
Podobnie z chemią, choć a przypadku tego podręcznika, włożono więcej pracy. – W jednym z podręczników do języka polskiego dodano tylko trochę fotografii i podsumowanie rozdziałów. Drugi przerobiono szerzej, ale też nie zmienia to faktu, że jest to ten sam podręcznik, co dla klasy 2 gimnazjum. To nie są w 100 procentach nowe podręczniki – potwierdza jedna z nauczycielek.
"O, jaki nowoczesny"
W geografii widać więcej zmian. W plecaku 7-klasisty ten podręcznik faktycznie się wyróżnia, choćby ciężarem gatunkowym materiału dla 12-13-latka, który dopiero zaczyna przygodę z geografią.
Ten podręcznik to najnowsze kompendium wiedzy o Polsce, podparte najnowszymi danymi statystycznymi z 2016 roku. "O, jaki nowoczesny!" – zareagował nawet znajomy rodzic, gdy zobaczył w nim informację o 500+. W pierwszej chwili ten podręcznik w spisie treści niewiele różni się od tego, który mają dziś gimnazjaliści z trzeciej klasy. Ale diabeł tkwi w szczegółach.
Czytamy w nim, na przykład, że ludność Polski wcale nie wzrasta, a nawet w latach 2012-2016 się zmniejszyła, choć rządzący cały czas się cieszą, że dzięki 500+ rodzi się coraz więcej dzieci. Tymczasem w podręczniku czytamy: "Mimo obserwowanych od kilkunastu lat wahań liczba ludności Polski, podobnie jak i całego kontynentu, niewiele się zmienia". Oprócz kilku czynników, które mają wpływ na liczbę urodzeń, "ważną rolę w kształtowaniu przyrostu naturalnego odgrywa polityka państwa". I tu pierwszy raz wymieniony jest Program 500+.
Z tego podręcznika uczniowie dowiedzą się też o pozytywnych i negatywnych skutkach napływu cudzoziemców do Polski. "Obecnie Polska jest krajem niemal jednolitym narodowościowo" – podsumowano.
Jak jest w innych podręcznikach? Trudno ocenić wszystkie, gdyż każda szkoła korzysta z innych książęk różnych wydawców. Ale rodzice na pewno będą je zaraz analizować. Wielu nie może się tego doczekać.
W każdym razie, jeśli macie dzieci w dwóch klasach – 7 i 2 gimnazjum właśnie - nie zdziwcie się, że w tym roku mogą się uczyć tego samego – z biologii. Bo uczniów 7 klasy całkowicie ominie to, co 1 klasy gimnazjum wałkowały do tej pory przez cały rok. Oni z powodu reformy edukacji w ogóle nie poznają działu świata roślin i zwierząt. W zamian mają budowę człowieka, co z kolei przerabia teraz 2 klasa gimnazjum...