
Z poparciem 248 posłów Justyn Piskorski został w piątkowy poranek wybrany przez Sejm na nowego sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Albo na "dublera dublera" lub "sędziego pseudotrybunału", jak twierdzili Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej i Borys Budka z Platformy Obywatelskiej.
REKLAMA
Justyn Piskorski do gmachu przy stołecznej al. Szucha trafia bowiem jako następca zmarłego niedawno prof. Lecha Morawskiego. Czyli człowieka, który w Trybunale Konstytucyjnym zajmował jedno z miejsc, jakie zgodnie z konstytucją powinny zostać obsadzone przez któregoś z sędziów wybranych do TK przez Sejm poprzedniej kadencji.
To jednak nie jedyne kontrowersje wokół nowego członka instytucji kierowanej przez Julię Przyłębską. Posłowie opozycji przypominali dziś w Sejmie o tym, jakie poglądy prezentuje ten prawnik. A Justyn Piskorski dał się poznać między innymi jako orędownik tezy, iż "przemoc w rodzinie jest pojęciem fałszywym".
"Obecnie obserwujemy dalszy zamach na ojcostwo w postaci różnego rodzaju aktów prawnych zmierzających do walki z 'przemocą w rodzinie'. Zamach na postrzeganie naturalnych ról społecznych, a nawet zamach na płeć" – można było przeczytać w jego głośnym już tekście dla wydawanego przez polskich lefebrystów pisma "Zawsze wierni".
