
Dla Polaków wojna nie skończyła się w 1945 roku, ale wiele lat później. W krótkometrażowej animacji zobaczymy zarówno walkę z nazistami i późniejszymi komunistami, pomagamy innym, jesteśmy zdradzani, ale wciąż niezwyciężeni. Filmowi nie można odmówić patosu i martyrologii, ale ma też ogromny ładunek emocjonalny powodujący, że serce zaczyna bić szybciej.
"Mam takie odczucie, że „Niezwyciężonymi” wróciliśmy do perspektywy, jaką mieli żołnierze 2. Korpusu generała Władysława Andersa, czyli bezkompromisowej walki o wolność kraju. Jest to głos suwerennego państwa, które wystawiło do tej wojny czwartą co do wielkości armię, poniosło największe ofiary i jako jedyne walczyło w tym konflikcie od pierwszego do ostatniego dnia. Bez polskiej perspektywy nie da się w pełni zrozumieć przebiegu, ale też konsekwencji II wojny"
"Szukaliśmy oryginalnego stylu plastycznego dla tego filmu. Z jednej strony miał on nieść silne emocje, z drugiej dawać pole na zbudowanie niedosłowności i poetyckiego nastroju. Malarska konwencja pozwoliła zbudować wymowne symbole, jak choćby ten ze sceny pierwszej, gdy bohater miażdżony jest przez dwie ściany, czy scena rozmowy Karskiego z Rooseveltem."
