
Według "Super Expressu" czwartkowy wieczór premier Beaty Szydło nie należał do udanych. Poseł Jarosław Kaczyński, przewodniczący PiS, wezwał premier do siebie, by zrugać ją za niewłaściwą jego zdaniem reakcję na aferę billboardową.
REKLAMA
Według informacji dziennika, premier Beata Szydło miała wchodzić do biura posła uśmiechnięta, ale opuszczała je bardzo zdenerwowana. Przewodniczący PiS przez godzinę kazał jej się tłumaczyć z reakcji na aferę billboardową.
Chodzi o finansowaną z budżetu kampanię promującą pomysły PiS na zmiany w sądownictwie. Jej koszt wynosi 19 mln zł, w tym 240 tys. zł spłynęło na konto nowo założonej firmy Solvare, prowadzonej przez byłych pracowników premier Szydło. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi CBA zawiadomione przez Beatę Kempę z Kancelarii Premiera.
Tymczasem na spotkaniu w czwartek wieczorem Jarosław Kaczyński miał wyrazić pretensje wobec Beaty Szydło za jego zdaniem zbyt mało gorliwą obronę kampanii PiS ws. sądów. W efekcie niedługo potem premier Szydło spotkała się przed kamerami z ludźmi pokrzywdzonymi przez działania wymiaru sprawiedliwości.
Latem w całym kraju odbyły się masowe protesty przeciwko upartyjnieniu sądownictwa forsowanemu w trzech projektach PiS. Dwa z nich zostały potem zawetowane przez prezydenta Andrzeja Dudę. W życie weszła ustawa o sądach powszechnych.
Minister sprawiedliwości i jednocześnie prokurator generalny, Zbigniew Ziobry, skorzystał z niej kilka dni temu by zwolnić z pracy trzy wiceprezeski sądu okręgowego w Warszawie. Kilka dni temu okazało się, że kampania billboardowa PiS, którą prowadzi Polska Fundacja Narodowa, promuje kłamstwo – wytknął je prezes sądu okręgowego ze Świdnicy.
źródło: se.pl
