Kampania "Sprawiedliwe sądy" pochłonie miliony złotych.
Kampania "Sprawiedliwe sądy" pochłonie miliony złotych. Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
REKLAMA
Pomysłodawcą powstania Polskiej Fundacji Narodowej był Dawid Jackiewicz, były minister skarbu. Cele, które stawiano PFN były szczytne: promocja dobrego imienia Polski na świecie. Zakładano między innym walkę z "polskimi obozami śmierci" – gdy tylko w zagranicznych mediach pojawiał by się takie określenie, natychmiast specjalnie dobrane kancelarie prawne miały zaczynać ubiegać się o wysokie odszkodowania. Dla przykładu dla innych, żeby za kilka lat nikt już nie mówił o polskich obozach koncentracyjnych.
Mateusz Kusznierewicz miał za pieniądze z PFN opłynąć świat. Nie sam, do portów zawijałby z różnymi celebrytami, po to, żeby na miejscu organizować spotkania, konferencje prasowe, rozsławiać imię Polski na świecie. Fundacja miała wspierać finansowo artystów, którzy mieli by ciekawy pomysł na film czy utwór sceniczny. To z pieniędzy PFN ma powstać film poświęcony Legionom Piłsudskiego.
Pomysłów było wiele, ale teraz fundacja będzie musiała skupić się na walce o dobre imię nie Polski, a samej siebie. Jak przyznaje anonimowy rozmówca tygodnika "Newsweek" związany z Dawidem Jackiewiczem, "kampania o sądach kompletnie zrujnowała wizerunek PFN, wyszła z tego partyjna agitka. Za pieniądze pozyskiwane z państwowych firm opłacono kampanię promującą wprowadzanie zmian w polskim sądownictwie".
Sama kampania, obok zarzutów związanych z bezsensownym wydawaniem milionów złotych oparta jest na kłamstwach i manipulacjach. Sąd w Świdnicy już sprostował, że nigdy nie wydawał decyzji w sprawie pedofila, który według twórców kampanii miał wyjść z więzienia i wkrótce potem skrzywdzić kolejne dziecko. W innym przypadku pojawia się nazwisko sędziego, który co prawda ukradł kiełbasę wartą niecałe 7 zł, ale już od dwóch lat nie żyje.
Kampanię poświęconą sądom robi spółka Solvere, założona przez dwoje byłych PR-owców PIS: Annę Plakwicz i Piotra Marczuka. Spoty o sądach przygotowuje syn Michała Lorenca, znanego kompozytora. Sam Michał Lorenc, który w zeszłym roku przyjął z rąk Andrzeja Dudy Order Orła Białego, też jest zamieszany w prace PFN. To on początkowo miał być szefem PFN, to on przyprowadził Plakwicz i Matczuka do prezesa Jarosława Kaczyńskiego, któremu przedstawili ogólną koncepcję kampanii. Kaczyński dał zielone światło, bez wiedzy premier Beaty Szydło.
Pieniądze w PFN pochodzą z przedsiębiorstw państwowych. Dotychczas zrzuciło się 17 dużych spółek Skarbu Państwa takich jak PGE, PZA, Orlen. Na razie zebrano około 100 mln złotych, do końca 2019 planowane jest posiadanie na koncie około 300 mln. Prezesem jest Cezary Jurkiewicz, człowiek koordynatora ds. służby specjalnych Mariusza Kamińskiego. Odkąd wygadał się o 19 milionach, zniknął z mediów, a wszystkie decyzje podejmowane przez PFN tłumaczy Maciej Świrski, zaufany ministra Piotra Glińskiego, członek zarządu fundacji. W zarządzie zasiada także Paweł Kozyra, zaufany Zbigniewa Ziobry i bliski współpracownik Michała Krupińskiego, byłego prezesa PZU.
Jak można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Newsweek", kampania o sądach to pierwszy poważny projekt finansowany przez PFN. Wcześniej fundacja przyznała stypendia w wysokości 40 tys. złotych dla 100 młodych sportowców. Pojawiały się pogłoski o kręceniu filmu historycznego, a do głównej roli miał zostać zaangażowany Mel Gibson lub Clint Eastwood. Zamiast tego politycy PiS muszą lawirować i tłumaczyć się z wydawania publicznych pieniędzy, żeby samemu nie przejść do historii.
Źródło: "Newsweek"