Zrywanie europejskich flag to zorganizowana akcja Młodzieży Wszechpolskiej. Na zdjęciu – uczestnik kontrmanifestacji narodowców podczas Marszu Równości w Krakowie.
Zrywanie europejskich flag to zorganizowana akcja Młodzieży Wszechpolskiej. Na zdjęciu – uczestnik kontrmanifestacji narodowców podczas Marszu Równości w Krakowie. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta

W tej historii chodzi nie tylko o europejskie flagi. Tu chodzi o coś znacznie poważniejszego. "Proszę państwa, to nie jest chuligański wybryk" – przekonuje warszawianka, blogerka Matylda Kozakiewicz, która na Facebooku opisuje to, co od pewnego czasu dzieje się na Żoliborzu. Otóż z domów w tej dzielnicy regularnie giną wieszane przez mieszkańców flagi Unii Europejskiej. Policja bezradnie rozkłada ręce a sprawcy czują się coraz bardziej bezkarni.

REKLAMA

U mojej mamy na Żoliborzu kilkanaście domów ma na elewacjach wywieszone flagi: polskie i europejskie. I regularnie im te flagi giną. Po prostu są takie noce, gdy wszystkie, jedna po drugiej, znikają. Mama postanowiła w końcu flagę umocnić i przykręciła ją śrubami do metalowego uchwytu w ścianie.

I kilka dni temu obudziła się w środku nocy. Coś ją tknęło. Podeszła do okna i zobaczyła, że po drugiej stronie ulicy stoi jakiś zakapturzony facet i patrzy na jej dom. Schowała się w cień i obserwowała dalej. Nagle dwóch innych facetów, też w kapturach, podeszło do jej ogrodzenia, a jeden z nich się na to ogrodzenie wspiął, przeskoczył na posesję, wszedł po schodach na taras, wspiął się po barierce do uchwytu z flagami i wyrwał flagę europejską razem z metalowym uchwytem i tynkiem elewacji.

W ten sposób zaczyna się wpis na Facebooku, który od paru godzin budzi wiele emocji. Co się okazało? Że tej feralnej nocy flagi UE zniknęły nie tylko z domu autorki posta, ale też i z kilkunastu innych domów. Według jej relacji, policja uznała to zdarzenie za "chuligański wybryk". Niesłusznie – przekonuje blogerka.

(...) to nie jest chuligański wybryk. To nie są pijani kolesie, którzyot tak, w ramach zabawy, ukradną sobie flagę z czyjegoś domu. To są regularne, polityczne bojówki, które w sposób zorganizowany okradają i niszczą mienie ludzi, bo im przeszkadza fakt, że należymy do Unii Europejskiej i ta przynależność jest dla kogoś ważna.

Ja nie wiem, czy w którymś momencie ci kolesie nie rzucą kamieniem w nasze okno. Nie wiem, czy nie zrobią komuś krzywdy. Już mają czelność włamywać się do nieswoich domów, nie płoszy ich krzyk, w dupie mają policję i prawo.

Jestem pewna, że dalej się będą umawiać, żeby okradać ludzi i walczyć o swoją chorą, nacjonalistyczną wizję Polski.

I to jest przerażające.

Autorka wpisu kończy tę relację z optymizmem: flagi UE ponownie zawisły na tych budynkach, z których zostały skradzione. "Żoliborz jest Nasz. Polska jest Nasza. Nigdy nie należała i nie będzie należeć do nacjonalistów" – stwierdza.
Można jednak się obawiać, iż nie jest to ostatnie słowo nacjonalistów. Ruch Narodowy jeszcze w 2014 r. organizował akcję "oczyszczania Polski z unijnych flag". Teraz narodowy czują się jeszcze pewniej: tuż przed 13 rocznicą wstąpienia Polski do UE pisaliśmy o apelu Młodzieży Wszechpolskiej: "Pomóżcie nam pozbyć się niebieskich szmat!". Tę akcję opatrzono niby dowcipnym hasłem: "Wiosenny wiatr zrywa flagi Unii Europejskiej".
Warto przy tym pamiętać, że nie tylko polska flaga podlega ustawowej ochronie, także flagi innych państw lub organizacji. Za złamanie prawa grozi zaś kara do roku więzienia. Ale skoro już nawet w Sejmie doszło do darcia unijnej flagi...