Zdecydowana krytyka środowiska związanego z PiS ze strony
Macieja Stuhra to żadna niespodzianka. Aktor bardzo często wbija szpilę w prawicowy obóz. - Jest coś takiego we mnie, co mi nie pozwala siedzieć cicho. Mam wewnętrzny impreatyw. Jak się dzieje źle, to mam ochotę to powiedzieć. Niektórzy pytają "Dlaczego pan Stuhr siedział cicho, gdy były machlojki w poprzednim rządzie?". I całe szczęście, że mogłem się wtedy skupić na aktorstwie, bo mógł to zrobić za mnie ktoś z telewizji publicznej, zauważyć, napiętnować i nagłośnić. Mógł to zrobić niezależny prokurator i osądzić niezależny sędzia -
mówił niedawno w "Faktach po Faktach". Ale takie mocne wypowiedzi Orłosia to jednak zaskoczenie.