
Reklama.
Według TVP informacje, które podał "Fakt", są "nieprawdziwe i zmanipulowane". "Nieprawdziwa jest informacja, że auto służbowe nie miało włączonego kierunkowskazu podczas wykonywania manewru skrętu w lewo. Auto TVP z włączonym lewym kierunkowskazem wykonywało prawidłowy manewr skrętu. W tym momencie doszło do kolizji z samochodem, który chciał wyprzedzić pojazd telewizji" - dowiadujemy się z komunikatu prasowego.
TVP zaprzecza również, że prezes TVP "oddalił się z miejsca zdarzenia", lub jak to nazywają inni, "uciekł do lasu". "Prezes Jacek Kurski zszedł na pobocze, gdzie oczekiwał na auto zastępcze, co mogą potwierdzić świadkowie zdarzenia" - czytamy.
Na koniec oświadczenia zostały groźby. Jak poinformowano, spółka "podejmie stosowne kroki prawne - podobnie, jak w przypadku innych publikacji portalu i dziennika 'Fakt' z ostatnich tygodni". Tutaj można przeczytać całość.
Przypomnijmy, że o wypadku prezesa TVP poinformowano dzisiaj rano. Z informacji tabloidu wynika, że Kurski "wybiegł z auta i uciekł do lasu". To dlatego, że nie chciał, aby ktokolwiek go rozpoznał. – Kurski między drzewami skrył się i obserwował drogę. Czekał na drugi samochód, który nadjechał po kilkunastu minutach. - Na miejscu wypadku został jego kierowca, ten który kierował służbowym samochodem - powiedział informator "Faktu". Sam zainteresowany odmówił komentarza w tej sprawie.