
Prezydencki doradca i autor zmian zawetowanych ustaw o Sądzie Najwyższym i KRS, profesor Michał Królikowski, przez ostatnich kilka dni jest na medialnym świeczniku. Reprezentowanie jednej ze spółek paliwowych wpędziło go w kłopoty. Kłopoty te jednak przybrały na sile dopiero po tym, jak zaangażował się w pracę na rzecz prezydenta Andrzeja Dudy. A sprawą interesuje się osobiście Zbigniew Ziobro.
REKLAMA
Jako adwokat, Michał Królikowski spółkę IPetrol reprezentował od kilku lat. IPetrol to cypryjska spółka handlująca paliwem. Stoją za nią dwaj bracia z Węgrowa. Od pół roku siedzą w areszcie. Prokuratura podejrzewa ich o udział w grupie przestępczej, wyłudzanie VAT i pranie brudnych pieniędzy. To właśnie od niej, prezydencki doradca miał dostać 300 tysięcy złotych wynagrodzenia oraz osławione już milion złotych na poczet depozytu adwokackiego. Jest to rzadko praktykowana, ale zupełnie legalna metoda powierzenia pieniędzy przez klienta swojemu adwokatowi. Środki te muszą trafić na oddzielny rachunek bankowy i powinny być wypłacane na każde żądanie ich dysponenta. Jest warunek: spisując umowę depozytu, klient powinien jasno wskazać jego cel.
Problemy profesora Królikowskiego zaczynają się w lutym 2017 roku, kiedy do jego kancelarii przyjeżdża roztrzęsiony Wojciech C., dyrektor polskiego oddziału IPetrolu. Królikowski reprezentuje tę spółkę w postępowaniach skarbowych i administracyjnych. Dyrektor boi się aresztowania i prosi, by Królikowski w razie czego podjął się jego obrony. Ten mówi, że nie ma problemu, ale prowadzenie sprawy karnej będzie dodatkowo kosztować. Dwa dni później Centralne Biuro Śledcze Policji zatrzymuje dwóch założycieli IPetrolu. Co prawda Wojciech C. pozostaje na wolności, ale znienacka dzwoni do Królikowskiego z informacją, że właśnie przelał mu z rachunku spółki 300 tys. zł honorarium za wykonane usługi i milion złotych na ustanowienie depozytu. Królikowski mówi, że nie życzy sobie więcej takich sytuacji, i stawia dyrektora przed wyborem: albo jeszcze tego samego dnia podpiszą umowę legalizującą depozyt, albo przelew zostanie odesłany. Klika dni później dochodzi do spotkania obu panów i zalegalizowania depozytu.
6 lipca do Królikowskiego dociera informacja, że IPetrol zdeponował pieniądze nie tylko u niego, ale także u innych adwokatów, i że prokuratura zajęła te środki z powodu podejrzenia o pranie brudnych pieniędzy. Profesor wpada w popłoch. Jeśli pójdzie do prokuratury z informacją o złożonym u niego depozycie – złamie tajemnicę adwokacką i zadenuncjuje klienta. Jeśli zatai – narazi się na zarzut pomocnictwa w praniu pieniędzy. Wymyśla więc, że zgłosi się do CBŚP, ale „operacyjnie”. Przez telefon informuje funkcjonariusza o depozycie. Mimo to ślad po tym kontakcie trafi do akt śledztwa – oficer sporządzi notatkę z rozmowy i przekaże ją prokuratorowi.
Zaraz po wyjściu na jaw informacji, że osobą odpowiedzialną za napisane prezydenckich ustaw reformujących sądownictwo jest właśnie profesor Królikowski, śledztwo nabiera tempa. Zainteresowanie sprawą rośnie także u ministra i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Co prawda, o postępach w śledztwie był informowany na bieżąco, jednak osoba prezydenckiego doradcy spowodowała osobiste "doglądanie" śledztwa przez Ziobrę. A wątek mecenasa Królikowskiego dopiero nabiera rozpędu.
Więcej w dzisiejszym wydaniu Newsweeka
