Marek Suski podczas posiedzenie komisji śledczej ds. Amber Gold.
Marek Suski podczas posiedzenie komisji śledczej ds. Amber Gold. Kuba Atys/Agencja Gazeta
Reklama.
Marek Suski udał się na drugi koniec świata, by wysłuchać koncertu muzyki Fryderyka Chopina. Za podróż posła Prawa i Sprawiedliwości do Chin zapłaciliśmy my wszyscy, czyli polscy podatnicy. Chodzi o niebagatelną kwotę 15 tys. złotych.
Suski spędził w Pekinie cztery dni. Celem była obecność na konkursie pianistycznym "Jade Bird Chopin". Dlaczego akurat tam wybrał się Suski? – Do Chin pojechałem promować polską kulturę. Wyjazd był finansowany z pieniędzy klubu PiS. Uważam, że to wydarzenie to coś, czym możemy się chwalić – powiedział "SE” Marek Suski.
Marek Suski lubi rozsławiać Polskę. Szczególnie, gdy ma to związek z Chinami. W lipcu udało mu się to w Bukareszcie. Trwała tam międzynarodowa konferencja "China – CEEC Countries Political Parties Dialogue 2017". Polityk znany z dociekliwego dopytywania o nazwisko carycy Katarzyny, wszedł nieproszony na scenę i wygłosił przemówienie po polsku, bez tłumacza.
Kierunek azjatycki jest popularny wśród innych posłów. Elżbieta Kruk za 23 tys. zł wzięła udział w Bangladeszu w Zgromadzeniu Unii Międzyparlamentarnej. Pięć posłanek pojechało do Tokio na Światowy Szczyt Kobiet, co kosztowało 80 tys. zł. Wśród nich była Krystyna Pawłowicz, która podróżowała samolotem pierwszą klasą. Podróże służbowe są też okazją do dbania o zdrowie fizyczne. Grupa parlamentarzystów (Paweł Arndt, Kazimierz Gwiazdowski i Wojciech Kossakowski) wzięła udział w Międzynarodowym Turnieju Tenisowym na Węgrzech.
źródło: "Super Express"