"Mam nadzieję, że za 20 lat...". Łazarewicz, dziękując za Literacką Nagrodę Nike, mocno przyłożył obecnej władzy.
"Mam nadzieję, że za 20 lat...". Łazarewicz, dziękując za Literacką Nagrodę Nike, mocno przyłożył obecnej władzy. Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Reklama.
Cezary Łazarewicz zbiera gratulacje – i ze względu na otrzymaną nagrodę, i ze względu na to, co powiedział, odbierając statuetkę Nike. Dziennikarz mówił, że jest zaskoczony wyróżnieniem. Przyznawał, że obawiał się, iż nikt nie przeczyta reportażu o wydarzeniach sprzed 30 lat. – Ja sobie pomyślałem, że to jest książka o czasach, które nigdy się nie zdarzą. To miała być książka o tym, jak kłamstwo zwycięża. I kiedy już ją napisałem, opisując te mechanizmy władzy sprzed 30 lat, nagle zauważyłem, że te mechanizmy władzy są wieczne – mówił Łazarewicz, dokonując porównania między tamtymi czasami a obecnymi.
Cezary Łazarewicz
dziennikarz, laureat Literackiej Nagrody Nike

To nie jest tak, że takie rzeczy działy się tylko w latach 80-tych. To, co się dzieje teraz bardzo przypomina te wszystkie mechanizmy, które, wydawało mi się, że nigdy nie wrócą. - To, że kłamstwo można przedstawiać jako prawdę, to, że mając telewizję, prasę, radio można ludziom mieszać w głowie, to myślałem, że tylko w latach 80-tych się zdarza. Ale mam nadzieję, że za 20 lat będzie ktoś, kto opisze dzisiejsze mechanizmy władzy i być może też nagrodę za to dostanie.

cytat za tvn24.pl
Podobnie ujął to przewodniczący jury, Tomasz Fijałkowski. Wręczając nagrodę Nike stwierdził, że reportaż o śmierci Grzegorza Przemyka jest książką, która "może być też przestrogą przed tym, co może się zdarzyć, gdy wymiar sprawiedliwości traci niezależność i staje się narzędziem politycznej władzy".
Literacka Nike to nie pierwsza nagroda dla książki "Żeby nie było śladów". Wcześniej reportaż ten został m.in. uznany za "Książkę Historyczną Roku". Wówczas galę wręczenia nagrody transmitowała Telewizja Polska, a odbierając wyróżnienie Cezary Łazarewicz również nie oszczędził obecnej władzy. "Nawet jak się ma radio, telewizję i prasę, to nie można ludziom zawrócić w głowach. Żaden lud tego nie kupi. Ludzie nie kupią kłamstwa" – mówił wtedy autor, zapewne ku zaskoczeniu włodarzy z ulicy Woronicza.