Taką mamy "dobrą zmianę". Przez pierwsze sześć miesięcy tego roku w Polsce zmarło o 14 tys. więcej ludzi niż przed rokiem. To wzrost o ponad 7 procent. Roman Giertych powołuje się na dane GUS i uderza w to, co dzieje się właśnie wokół polskich szpitali. To przez reformy Radziwiłła. Przez NFZ, który obcina nakłady na kardiologię i likwiduje prywatne kliniki. Śmiały wniosek? Być może. Ale patrząc na to, jak "dobra zmiana" szaleje teraz w szpitalach, optymizmem to raczej wielu nie nastraja.
Zmiany, które minister Konstanty Radziwiłł wprowadził od 1 października, niejednemu zjeżyły włos na głowie. Kardiolodzy biją na alarm. Matki krzyczą, że w nocy będą musiały jeździć z chorym dzieckiem do odległych szpitali. Seniorzy – że minister zdrowia chce im zamknąć oddziały geriatryczne. Prywatne, specjalistyczne, kliniki ze świetnymi wynikami – że NFZ pozbawił ich finansowania. A co za tym idzie – fachowej, niemal bez kolejki, opieki medycznej dla wielu pacjentów.
Pod wpisem Romana Giertycha też wylało się całe morze obaw. Fakt, niektórzy zwracają uwagę, że statystyki są niepełne i aby wyciągać takie wnioski, trzeba cofnąć się dobrych kilka lat wstecz. Ale to, co czeka nas po zmianach w służbie zdrowia, i tak może budzić niepokój. Sami oceńcie, czy może mieć też wpływ na śmiertelność, o której pisze Giertych.
"Będą czekać na leczenie tak długo, aż dostaną zawału"
Wiadomo, że NFZ ogłosił limity na leczenie stanów przedzawałowych. Wiele mediów cytowało w ostatnich dniach kardiologów, którzy te zmiany uznali za absurdalne. Mówili wprost, że wprowadzenie takich limitów może mieć wpływ na pogorszenie statystyk śmiertelności z powodu zawałów, bo pacjenci po prostu będą częściej z tego powodu umierać.
"Boimy się, że pacjenci z chorobą wieńcową będą czekać na leczenie tak długo, aż dostaną zawału" – biło na alarm Polskie Towarzystwo Kardiologiczne. Jego prezes stwierdził nawet, że te decyzje mogą cofnąć polską kardiologię w rozwoju o co najmniej dwie dekady. Dlatego wpis Romana Giertycha tym bardziej się w to wpasowuje. Dodatkowo pada też zarzut, że zamiast na kardiologię NFZ przeznaczył pieniądze na drogie leki eksperymentalne. Likwiduje też prywatne kliniki.
Tu pisaliśmy o słynnej klinice kardiologicznej w Gdańsku, z którą NFZ nie podpisał kontraktu. – Przyjmowano najcięższe przypadki, a legitymizujemy się najniższą śmiertelnością na tle wojewódzkich i centralnych placówek w Polsce – mówił nam Paweł Buszman, prezes Polsko-Amerykańskich Klinik Serca.
"Masakra. Dzieci będą umierać w poczekalni"
Ale to nie wszystko. Inne zmiany też mogą mieć wpływ nie tylko na jakość opieki medycznej i dostęp do niej – bo wcale nie wydaje się, że będzie szybszy i łatwiejszy. Wręcz przeciwnie.
1 października weszła w życie nowa siatka szpitali. I w wielu miejscach Polski wywróciła życie mieszkańców do góry nogami. Ludzie dowiedzieli się, na przykład, że w pobliżu ich domów nie będzie już całodobowej opieki medycznej i świątecznej pomocy. Że, gdy w nocy coś się stanie, będą musieli jechać nawet do innego miasta. Wielu Polaków nie może tego pojąć. Jak ma być lepiej, skoro gołym okiem widać, że jest gorzej?
– Do tej pory mieliśmy w Ząbkach punkt opieki nocnej, ale miasto liczące kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców właśnie zostało go pozbawione. Nie mamy już żadnego. Dowiedzieliśmy się za to, że teraz mamy do wyboru dwa miejsca: w Zielonce albo w szpitalu Bródnowskim w Warszawie. Jeśli ktoś nie ma samochodu, komunikacja w nocy jest utrudniona, a nie każdego stać na taksówkę. A co mają powiedzieć w miejscowościach jeszcze bardziej oddalonych od szpitali? – mówi znajoma mieszkanka Ząbek.
Na Facebooku Romana Giertycha ludzie piszą: "Przychodnia przeżycia". Są zaskoczeni, gdy np. okazało się, iż w Krakowie – mieście liczącym milion mieszkańców – ma być teraz tylko jeden punkt opieki całodobowej, w którym przyjmuje pediatra.
Niektórzy nie mogą uwierzyć, że to prawda. "Masakra. Dzieci będą umierać w poczekalni" – piszą. Ktoś rzuca, że w Poznaniu jest tak samo. Inny: "To i tak macie super. W Słupsku zero, chyba, że pojedziecie na SOR, to wtedy jakiś pediatra się znajdzie".
Lokalne media pełne są takich głosów oburzenia. "To jest totalne nieporozumienie! Koszmar jakiś, kto to wymyślił?" – piszą mieszkańcy Rudy Śląskiej, którzy właśnie się dowiedzieli, że na całe miasto będzie u nich tylko jeden taki punkt. I nie chodzi przecież tylko o dzieci. Chodzi o wszystkich. A problem z dotarciem do oddalonych szpitali mogą mieć zwłaszcza ludzie starsi.
Chcieli im zabrać geriatrię
Starsi. Tych minister Radziwiłł obruszył inną sprawą. To on ogłosił, że oddziały geriatryczne są niepotrzebne i trzeba je likwidować. Najlepiej w ogóle, żeby problemami starszych zajmowali się interniści. Czyż nie jest to narażanie ich zdrowia i życia?
– To okropne. Społeczeństwo się starzeje. Coraz więcej przybywa osób starszych, a oni likwidują oddziały geriatryczne? Jak słucham ministra Radziwiłła to słów mi brak. Bardzo źle oceniam te zmiany – mówi naTemat Janina Kamińska, przewodnicząca Rady Starszych w mieście Wadowice. To ważne miejsce i pewnie ewenement w skali kraju, gdyż właśnie tu starszym udało się powstrzymać reformę Radziwiłła. Niemal własną piersią obronili geriatrię w lokalnym szpitalu. Co ważne – jak zaznacza Janina Kamińska, znajduje się tu bardzo dużo sprzętu od Jerzego Owsiaka. Który również ratuje życie.
– Nasz oddział nie znalazł się w sieci szpitali, dlatego się zaniepokoiliśmy – mówi Janina Kamińska. Zaczęli słać pisma. Do Radziwiłła. Do poseł PiS Ewy Filipiak (po trzech tygodniach nieprzeczytany list do nich wrócił). Do starosty. Udało się. – Ale my do końca nie wierzymy w to, czy oddział geriatrii nie zostanie wchłonięty przez oddział wewnętrzny. Na razie specjalista jest, więc wydaje się, że oddział będzie działał. Jednak będziemy trzymać rękę na pulsie. Rok temu zamknęli nam oddział reumatologii i dermatologię. Coraz więcej nam zabierają. Wracamy do PRL. To jest straszne, co się dzieje – mówi.
Dla wielu starszych taki oddział to być albo nie być. Też może mieć wpływ na to, o czym zaalarmował Roman Giertych.
"Dlaczego też nie bębnią o tym, że od wczoraj np w Krakowie jest jedno!!! miejsce całodobowej i świątecznej opieki pediatrycznej. Tak wygląda wspaniała reforma sieci szpitali od kuchni w mieście miliona mieszkańców. (...) Szpital na Strzeleckiej. Do niedawna w środku nocy jechałem jak najbliżej się da... Np. do Żeromskiego. Teraz w szpitalach będzie opieka nocna, ale tylko interniści. Brawo oni... To może nie szkólmy pediatrów w ogóle, skoro internista np. noworodkom wystarczy...?" Czytaj więcej