
On swoją hodowlę zamknął we wrześniu. Do 15. był czas na składanie wniosków w zamian za rekompensaty. Miał około 100 sztuk zwierząt i od maja nie mógł ich sprzedać. - Wyobraża pani sobie w Warszawie taką sytuację? Że przez parę miesięcy nie ma pani żadnego zarobku? Choć pani pracuje, to nie dostaje za to złotówki? A przez ten czas rodzą się nowe zwierzęta i nie ma gdzie już ich trzymać, bo jest ich tyle, że zaczynają się tratować? Ja mam kredyty, z czego mam je spłacać? - rzuca pytaniami.
Takich jak on są tu setki, tysiące rolników. Starosta bialski podał niedawno, że deklaracje o rezygnacji z hodowli trzody złożyło w całym regionie 1320 rolników. To nawet z perspektywy laika z centralnej Polski liczby ogromne. Za którymi ciągnie się wizja pustych gospodarstw. I to w rejonie, który uważa się za jeden z najbiedniejszych w kraju. Osławiona Polska B. I rząd - jak słychać tu zewsząd - zupełnie się tu nie popisał. Żal do rządzących? Ogromny.
Cały rejon występowania ASF został podzielony na strefy, ich granice ciągle się przesuwają w zależności od nowych ognisk. Pod Białą Podlaską w tym roku wykryto 40 takich ognisk, a starostowie m.in. z powiatu bialskiego i z Radzynia Podlaskiego - przypomnijmy, to miasto zawierzone Jezusowi, z burmistrzem bardzo mocno związanym z "dobrą zmianą" - napisali do premier Szydło o pomoc.
" Widać wyraźnie, że rząd przyjął model: likwidację ASF poprzez likwidację gospodarstw rodzinnych. Z rozporządzenia dotyczącego bioasekuracji wyraźnie to widać. Więc czym się to wasze działanie walki z gospodarstwami rodzinnymi różni się od czyścicieli kamienic. To jest dokładnie to samo. Choroba zwalczana z urzędu, dzik państwowy, a wy obarczacie rolnika kosztami bioasekuracji ". Czytaj więcej
Ewie Biernackiej zabrakło niektórych rejestrów. Gdy padło na jej hodowlę, postanowiła uderzyć na alarm, że zabijają zdrowe zwierzęta. Rolnicy mocno wtedy zaprotestowali w jej obronie, utylizację udało się powstrzymać na tydzień.
Radny powiaty bialskiego, Marek Sulima, zapowiedział parę dni temu pozew zbiorowy przeciwko państwu. - Prowadzę rozmowy z adwokatami. Trzeba zebrać setki ludzi i przygotować pozew zbiorowy przeciwko państwu o potężne odszkodowania. Chodzi o koszty które rolnicy ponoszą teraz przy likwidacjach hodowli i o to co dalej mają robić w gospodarstwach - cytuje jego słowa "Dziennik Wschodni".