
Reklama.
W zeszłym roku w Polsce 17 proc. pacjentów nie przeżyło operacji – tą efektowną statystyką rozpoczyna się zwiastun "Botoksu". Zdanie to ma potwierdzać myśl przewodnią filmu, że jest on "prawdziwym obrazem polskiej służby zdrowia".
Tymczasem w Polsce nie ma do tej pory spójnej bazy ze statystykami dotyczącymi pooperacyjnych zgonów. Jest jedynie rejestr dotyczący śmiertelności pacjentów po zabiegach kardiologicznych. Zwróciła na to uwagę internautka, powołując się we wpisie na stosowne publikacje.
Być może wiedza autorów filmu została zaczerpnięta z badania The European Surgical Outcomes Study, przeprowadzonego w 2012 roku na próbie 498 szpitali w 28 krajach Europy. Analizę wskaźników zgonów pacjentów po niekardiologicznych operacjach opublikowano w czasopiśmie "The Lancet". Polska znalazła się w nim na przedostatnim miejscu ze wskaźnikiem 17,99 proc. Oznaczałoby to, że w polskich szpitalach umiera co piąty pacjent.
W polskim środowisku medycznym zawrzało po publikacji tego artykułu, głos zabrało też Ministerstwo Zdrowia. Krajowy konsultant w dziedzinie chirurgii ogólnej prof. Jan Kulik twierdził, że śmiertelność pooperacyjna w Polsce nie przekracza 1,2 proc. Okazało się później, że te statystyki są i tak zawyżone, a w badaniach opublikowanych w czasopiśmie "Lancet" brało udział zaledwie 6 szpitali na na 913 zarejestrowanych według ZUS. Po skonfrontowaniu wyników badania z prawdziwymi danymi otrzymanymi z polskich szpitali, okazało się, że śmiertelność pooperacyjna w polskich szpitalach wynosi… 0,5 proc.
Autorka podsumowuje swój wpis następująco: "I tu wchodzi Patryk Vega, cały w "Botoksie", który abstrahując od tej niefortunnej statystyki z długą i wstydliwą historią, na podstawie kilku studiów przypadków (które niewątpliwie mogły mieć miejsce) robi ulepek z etykietką: prawdziwy obraz polskiej służby zdrowia".