Wisła płynie, a wraz z nią przypłynął trend na oswajanie rzeki. Na wodzie otwiera się BarKa, filia Planu B, na brzegu powstaje Pawilon 512, a w nim wystawa wiślańskich fotografii. Trend nie ogranicza się do knajp. Jest jeszcze film „Wszystko płynie”, bary, ścieżki rowerowe i plaże. Popłyń w kulturalnym nurcie w Warszawie.
„Ah co mi jeszcze trzeba, gdy Wisła w dole lśni, a w górze błękit nieba. Ah, to już
wystarcza mi”. Śpiewały siostry Do-Re-Mi w latach 40., choć równie dobrze mogłyby zaśpiewać i dziś. Rzeka to nieustanna inspiracja. Wisła płynie w piosenkach, kokietuje fotografów, mami filmowców i co weekend kusi poszukiwaczy nocnych przygód. Przez długi czas zapomniana, pachnąca ściekiem i rybką, tego lata odzyskuje swój blask. Na miejskich plażach można spędzić cudowne chwile, w Cudzie nad Wisłą na wysokości mostu Świętokrzyskiego wypić wino, a w Mieście Cypel, które otworzyło się tego roku przy Trasie Łazienkowskiej – potańczyć. Tam można też zakosztować sztuki. Z kolei aktywnie czas czas można spędzić, jadąc piękną ścieżką rowerową, która powstałą w zeszłym roku na prawym brzegu rzeki. To jednak nie wszystko. Wisła wciąż płynie i ciągle się zmienia. W lipcu pojawią się kolejne atrakcje.
Morze sztuki
Pawilon 512 to zbudowana z betonu i gliny przestrzeń wystawiennicza, która mieści się na 512 kilometrze Wisły, tuż przy jej brzegu. Galeria, powiązana z Centrum Nauki Kopernik, dziś rozpoczyna swoją działalność. Z wyglądu niepozorna, prawie niezauważalna z drogi, ma być miejscem kulturalnych spotkań warszawiaków. Oddalona od głównych miejskich atrakcji nabiera lokalnego charakteru, a klasy dodaje jej towarzystwo rzeki, która stała się również pierwszą inspiracją. Dziś w Pawilonie 512 wernisaż wystawy fotografów z grupy „Sputnik”, którzy na warsztat wzięli rzekę. Pięciu fotografów, dwadzieścia trzy zdjęcia i jedna Wisła. To bilans wystawy „Miejsca odległe”. Każdy z artystów na swój sposób oddał hołd królowej rzek. Rafał Milach przemierzał Wisłę wraz z policją rzeczną i fotografował przedmioty znalezione przy ludziach wyłowionych z wody. Agnieszka Rayss skupiła się na architekturze, Adam Pańczuk otworzył na brzegu studio fotograficzne w plenerze i robił portrety z rzeką w tle, Michał Łuczak tropił ludzi, którzy zaszyci w szałasach i kryjówkach żyją nad rzeką, a Jan Brykczyński zajął się Wisłą z perspektywy historycznej.
Pięć spojrzeń, pięć różnych mikroświatów. Wśród prac artystów nie znajdzieciewidoczków i typowych pejzaży. Na większości z nich nie zobaczycie nawet samej rzeki, choć jej duch unosi się w powietrzu. Wycinki, niedomówienia, zamglone obrazy, z takich tropów buduje się całość. Jaka jest? Różna, jak Wisła. Dla jednych piękna, dla innych brudna i zapomniana a dla jeszcze innych tajemnicza. Wszystkie te klimaty przenikają się w „Miejscu odległym” i sprawiają, że intrygujący Pawilon 512 przenosi nas w pewien niebyt. Między jednym a drugim brzegiem, w szuwarach, krzakach i pod mostem. Magiczny klimat rzeki oddaje też film „Wszystko płynie”, który jest niezależnym projektem Piotra Ivana Ivanova i Krzysztofa Dziomdziora.
Rzeka w obiektywie
Melancholijny, refleksyjny film to opowieść o rzece i ucieczce od zgiełku miasta. Zdjęcia odkrywają przed nami nieznane fragmenty Wisły i wyciszają. „Wszystko płynie” to prosta historia, to opowieść o mężczyźnie, który rzuca wszystko, wsiada do łódki i płynie. Po drodze spotyka ludzi, obserwuje przyrodę i przede wszystkim odkrywa siebie. Wszystko w rytm niesamowitej muzyki, która została specjalnie skomponowana do filmu przez młodych, polskich artystów. „Wszystko płynie” to projekt odbudowujący wiarę w polskie kino. Zrealizowany za grosze, bez wielkich producentów, marketingu i hałasu. Po prostu z miłości do rzeki.
Ten sam motyw przyświeca również Borkowi i Bebechowi, właścicielom kultowego
Planu B i Powiększenia, którzy 12 lipca otwierają filię klubów na wodzie. BarKa to pływająca sala koncertowa, dancing i bar zaprojektowana przez Projekt Praga. Zacumowana na 512 kilometrze Wisły, tuż obok otwierającej się galerii, ma zamiar przyciągnąć nad rzekę wszystkich amatorów dobrej muzyki i niezobowiązującej zabawy. Otwarcia jeszcze nie było, ale już wszyscy szepczą, że latem plac Zbawiciela przenosi się nad rzekę. Można więc spodziewać się tłumów, znajomych i modnych rowerów.
Nie ma jednak czego się bać. Wisła jest długa i szeroka. Dla jednych kultura i Pawilon 512, dla drugich trochę hipsterki na BarCe, a dla innych wyciszający film o Wiśle. Rzeka jest dla wszystkich. Dla rodzin z grillem, opalających się maturzystek, aktywnych 50-latków i zagubionych mieszczuchów. I to chyba jest w niej najpiękniejsze. Jeszcze więcej Wisły.