To idealny sposób na wyrolowanie każdego klienta. Kupujesz na pozór taki sam jak zawsze produkt. Czekoladę, ptasie mleczko, jogurt czy nawet kapsułki do prania. Przez myśl ci nie przejdzie, żeby sprawdzić gramaturę produktu. Przecież pudełko jest takie jak zawsze. A w środku z roku na rok coraz mniej. Cena oczywiście zostaje ta sama. Tracimy my, zyskują producenci.
Najnowszy "epizod" dotyczący tego trendu obserwujemy w sieci właśnie teraz. Właśnie wybuchła bowiem gigantyczna awantura o... kapsułki do prania. Jak pisaliśmy w naTemat, jeden z użytkowników Wykopu zakupił na przestrzeni kilku miesięcy dwa opakowania kapsułek do prania. Zauważył też, że w ciągu dwóch miesięcy waga kapsułek spadła o 10 proc. Mimo to dalej są one sprzedawane w tej samej cenie.
"Na zdjęciu kapsułki do prania (28 szt.) obydwa opakowania kupione w Kauflandzie. Dolne opakowanie w sierpniu, górne w sobotę (07/10). Oba opakowania identycznych rozmiarów" – napisał na Wykopie użytkownik o nazwie djkynek.
Jedna paczka ma wagę 837,2 g, druga 756 g. Waga kapsułek spadła z prawie 30 g do 27 g. "Ciekawe czym to tłumaczą. Że może teraz ten żel w środku jest bardziej skoncentrowany? Albo że może zastosowali inny zapach, który Polacy bardziej lubią? Ciekawe, jaką wagę będą mieć za pół roku? A może tak je skoncentrują, że będą wielkości ziaren grochu?" – zastanawiał się Wykopowicz. Jego wpis wywołał burzę. Jest masowo "wykopywany" na główną stronę serwisu oraz doczekał się wielu komentarzy.
Czubek góry lodowej
Ale nie miejmy złudzeń – to w żadnej mierze nie jest jednostkowy przypadek. To zdecydowanie szersze zjawisko. Szczególnie znana jest w tej kwestii Wielka Brytania, której mieszkańcy regularnie są "nabijani w butelkę".
Przeprowadzono tam badania, z których wynika, że w całym kraju downsizingowi – bo tak fachowo nazywa się to zjawisko – poddano ponad dwa i pół tysiąca produktów. Często chodzi o bardzo ukryte zmiany. Popularny na Wyspach papier toaletowy marki Andrex zmniejszył liczbę listków z 240 do 221. Z pozoru niewielka zmiana. W sklepie niedostrzegalna. A potem nagle kończy się rolka.
Szerokim echem w mediach odbiła się również "redukcja" słynnej czekolady Toblerone. Na brytyjskim rynku "obcięto" ją ze 170 gramów do 150. Powód to oczywiście oszczędności, ale efekt był kuriozalny. Zmniejszeniu uległy bowiem charakterystyczne "piramidki", a wzrosła pusta przestrzeń między nimi.
Podobnie jest – o czym wielu wciąż nie wie – w Polsce.
Ptasie mleczko coraz lżejsze
Kto nie lubi leciutkiego, rozpływającego się w ustach ptasiego mleczka? Zwłaszcza tego najsłynniejszego, wedlowskiego? Pytanie retoryczne. W ostatnich latach coraz lżejsze jest jednak także opakowanie.
Jeszcze kilka lat temu słynna bombonierka ważyła 450 gramów. W 2013 roku standardowe pudełko ważyło już 420 gramów. Teraz wedlowski przysmak waży jeszcze mniej – 380 gramów. W środku przybyło powietrza i plastiku – bo ptasie mleczko leży na takiej "wytłaczance" – a ubyło słodyczy.
Trzeba mieć olej w głowie, żeby się nie dać naciągnąć
Podobne triki stosują także producenci olejów. Te zwyczajowo były produkowane od zawsze w litrowych butelkach. Teraz nadal wielu producentów tak robi, ale coraz częściej można się natknąć na olej o pojemności... 0,9 litra. Taką różnicę trudno wychwycić "na oko" – bez czytania etykiety można się "naciąć".
Taką pojemność mają oleje sprzedawane pod dyskontowymi markami marketów Piotr i Paweł oraz Carrefour. To zresztą częsty trik sieci dyskontowych – sprzedaje się produkty w dobrej cenie, ale w mniejszych opakowaniach, robionych na specjalne zamówienie. A potem wszyscy zadowoleni. Sprzedawca, bo sprzedał, klient, bo wydaje mu się, że zrobił świetny interes.
Od tego dżemu skwaśnieje wam mina
Lubicie dżem, prawda? Kto nie lubi. Ten produkowany przez Łowicz ma nawet niezły nie tylko smak, ale i skład. Cóż z tego, skoro i on został poddany downsizingowi. Słoiczek dżemu truskawkowego, który znajdziecie teraz na sklepowych półkach, ma 280 gramów słodkiej zawartości.
Ale jeszcze niedawno było inaczej. Dżemu w środku było dokładnie 300 gramów. Cena – wiadomo – nie spadła.
Masło nie tylko drogie
Masło od dłuższego czasu jest skandalicznie drogie. Żadna w tym nowość, a sprawa rozgrzewa Polaków na tyle, że całkiem niedawno pokazaliśmy, jak łatwo możemy przyrządzić swoje.
Producenci, żeby utrzymać w miarę znośną cenę swojego wyrobu, zaczęli pomniejszać kostki już jakiś czas temu. Kiedyś normalne było, że kostka masła ma 250 gramów. Teraz powszechne są kostki 200-gramowe. A zdarzają się nawet... mniejsze – o masie 170 gramów.
Żaden kłopot? To weźcie starą książkę kucharską i zróbcie na jej podstawie przepis, w którym potrzebna jest kostka masła, i patrzcie na tę spektakularną porażkę. Kiedyś, kiedy pisano o kostce masła, było jasne, że chodzi o ćwierć kilograma.
To może margaryna? No właśnie nie do końca. Popularna Rama kiedyś była sprzedawana w opakowaniach 500-gramowych. Teraz ubyło 50 gramów.
Mąka doprowadzi cię do szału
Pieczecie czasami? Jeśli tak, to dobrze wiecie, że bardzo często przepisy są oparte na kilogramie mąki. W sieci bez trudu znajdziecie przepisy na to, jak zrobić określoną ilość pączków z kilograma mąki. Albo jak zrobić kluski na parze z kilograma mąki – bo nie chodzi tylko o wypieki. Podobnie jest z pierogami ruskimi czy z czymkolwiek innym.
Wyobraźcie sobie, jak frustrujący musi być fakt, że mąka, którą kupiliście na potrzeby danego przepisu, ma... 900 gramów. Wtedy nie ma dobrego wyjścia – albo przeliczacie resztę składników, albo biegniecie do "spożywczaka" po jeszcze jedną paczkę, albo to ignorujecie. Co wcale nie musi się skończyć dobrze.
Ściema ostra jak keczup
Uważać w sklepie trzeba również wybierając... keczup. Dawniej sprawa była oczywista – pomidorowy sos ma najczęściej pół kilograma masy własnej i basta. A większy był po prostu kilogramowy. Teraz już nie jest tak lekko.
Dla przykładu keczup marki Pudliszki ma 470 gramów. Kotlin ma 450 gramów. Z kolei duży pojemnik tej firmy nie ma litra, a 950 gramów. Hellmann's także sprzedaje klientom swoje produkty w 450-gramowych opakowaniach.
Etykieta kawy pobudzi cię jak ona sama
Kombinować zaczynają także producenci kawy. Wielu z nich nadal sprzedaje swoje wyroby w standardowych paczkach o masie 500 gramów.
Ale z drugiej strony coraz częściej pojawiają się także opakowania 450-gramowe. Takie rozwiązania na rynku stosują m.in. producenci kaw Prima i Woseba.
Jak chcesz osłodzić sobie życie, nie czytaj etykiety
I wreszcie czekolada. Kiedyś sprawa była prosta – tabliczka miała zawsze 100 gramów. Dzisiaj, jak się już pewnie domyślacie, nic w tej kwestii tak oczywiste nie jest.
Tabliczki o masie 90 gramów stały się praktycznie standardem na rynku. Sprzedają takie m.in. Alpen Gold, Milka czy "nawet" Wedel. Trzeba jednak zauważyć, że masa tabliczek jest różna. Niektóre mają 90 gramów, inne 100. Ale kiedyś w ogóle nie było takiego kłopotu.
Trend – zgodnie z zachodnimi standardami – będzie oczywiście się tylko nasilał. Tylko czekać, aż nabierze rozmiarów podobnych do tych brytyjskich.