Pomarańczowy pasek z napisem "audycja zawierała lokowanie produktu" dotychczas kojarzyliśmy raczej z seriali i programów rozrywkowych. Bo lokowanie produktu to po prostu reklama i w innych audycjach wydało się, że nie ma na nią miejsca. Do teraz, gdy okazuje się, że lokować można nawet pomiędzy informacjami. - To zabije zaufanie do dziennikarstwa - mówią naTemat dziennikarz Jacek Żakowski i medioznawca prof. Wiesław Godzic.
Poranny przegląd prasy w TVN24 nieco nas dzisiaj w redakcji naTemat zaskoczył. Niby nic w tym dziwnego, że prowadzący tego typu program dziennikarz posiłkuje się w pracy tabletem. W mediach to gadżet niesamowicie wygodny i użyteczny. Nieco dziwnie zaczyna się robić natomiast wówczas, gdy kamery zamiast na dziennikarzu i temacie, o którym opowiada skupiają się na urządzeniu i jego marce. Wszystko wyjaśnia się jednak, gdy na dole ekranu pojawia się dobrze wszystkim znany pomarańczowy pasek z hasłem "audycja zawierała lokowanie produktu". Czy producent tabletów na pewno dobrze ulokował swój produkt w rękach robiącego dzisiejszy przegląd pracy Jarosława Kuźniara?
W newsach nie ma miejsca na reklamę?
Czym jest lokowanie produktu?
wg art. 4. pkt. 21 ustawy z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji
Lokowaniem produktu jest przekaz handlowy polegający na przedstawieniu lub nawiązywaniu do towaru, usługi lub ich znaku towarowego w taki sposób, że stanowią one element samej audycji w zamian za opłatę lub podobne wynagrodzenie, a także w postaci nieodpłatnego udostępnienia towaru lub usługi.
Rozmówcy naTemat mają spore wątpliwości, czy program o charakterze informacyjnym to najlepsze miejsce na tego typu reklamę. Wydaje się, że wśród newsów miejsca na reklamę w ogóle nie powinno przecież być. - Dzisiaj sięgając nawet po czołowe polskie media, otwieram je z głęboką nieufnością. Bo wiem, że moi koledzy są pod niebywałą presją swoich pracodawców, żeby mnie na różne sposoby oszukać - mówi naTemat Jacek Żakowski.
Doświadczony dziennikarz z wieloletnim stażem w prasie, radiu i telewizji podkreśla jednak, że tego stanu rzeczy nie można oceniać w oderwaniu od ogólnej sytuacji w mediach, w tym problemów ekonomicznych, z którymi borykają się wszystkie redakcje. - Cały rynek medialny jest w dramatycznej sytuacji finansowej. W związku z tym, widzimy coraz więcej rzeczy, które niedawno jeszcze były traktowane jako oczywiste nadużycie. Pojawiają się artykuły sponsorowane, ukazują się też teksty, które nawet nie są tak oznaczone, a obok nich pojawia się reklama produktu, o którym mówią. Kilka lat temu za coś takiego czekała pogarda, a dziś jest to powszechne - stwierdza.
Dodając, że lokowanie produktu wśród newsów to przekroczenie jakiejś granicy, ale nie brakuje wielu innych, znacznie bardziej drastycznych przypadków. Znacznie gorzej dziennikarz ocenia kolegów po fachu, którzy piszą np. pochlebne recenzje o płytach, czy książkach wydawanych przez koncern medialny, do którego należy ich redakcja. - Dziś to normalka i większość kolegów chyba nawet nie zdaje już sobie sprawy z tego, że oszukuje odbiorców. Chociażby przy dokonywaniu wyboru tematów - ocenia Jacek Żakowski.
Jego zdaniem, Jarosław Kuźniar z reklamowanym tabletem w rękach, na tle tego, co dzieje się w mediach, nie zrobił dziś jednak nic szczególnie złego. - Gdyby mówił o tabletach, to byłby bardzo poważny problem, ale skoro nic w jego programie o nich nie było, to lokowanie tabletu w tym przypadku nie jest jeszcze tak wielkim nadużyciem. Aczkolwiek pewne zasady zostają złamane - ocenia dziennikarz. Twierdzi, że sam nigdy nie dostał propozycji, by skorzystać w przeglądzie prasy z lokowanego w nim produktu.
Łamią zasady, by zarobić. Zarabiając tracą... zarobek
- Powstaje jednak pytanie, jak elastycznie możemy te zasady stosować, to dziś dla mediów podstawowe wyzwanie. Jeżeli nie będą obowiązywały żadne zasady w tej kwestii, to stracimy zaufanie naszych odbiorców. Oni w końcu przestaną te gazety pełne ukrytej reklamy kupować, nie będę oglądać takich programów. To właśnie nieuczciwość i nierzetelność mediów jest jedną z podstawowych przyczyn ich kęski ekonomicznej - podsumowuje Żakowski.
- Ani dziennikarze informacyjni nie powinni występować w reklamach, ani ich programy nie powinny zawierać lokowanie produktu - komentuje dla naTemat prof. Wisław Godzić, medioznawca ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. - Przed każdym programem informacyjnym powinno się w takim razie wyświetlać wielką planszę, że to, co za chwilę usłyszymy będzie pełne lokowania produktu. Wtedy każdy szybko przestałby wierzyć w podane w ten sposób informacje.
Przypomina, że dotąd normą w mediach było, że realizatorzy stawali na głowie, by ukryć nawet metki z markami ubrań, w których występują prezenterzy. A jeśli nie dało się ukryć logo np. komputera, z którego dziennikarz korzysta, robiono to tak, by było to poza najważniejszym kadrem. Tymczasem teraz to logo sponsora staje się jedną z głównych informacji, które widzimy na ekranie. - W takim przypadku widzowie zaczynają się zastanawiać, kto za te informacje w rzeczywistości płaci - stwierdza medioznawca.
Dzisiaj sięgając nawet po czołowe polskie media, otwieram je z głęboką nieufnością. Bo wiem, że moi koledzy są pod niebywałą presją swoich pracodawców, żeby mnie na różne sposoby oszukać .
prof. Wiesław Godzic
medioznawca SWPS
W takim przypadku widzowie zaczynają się zastanawiać, kto za te informacje w rzeczywistości płaci.