
Rozmawiamy o tym, jak mu się tam pracuje. Bo, gdy kilkanaście lat temu zdecydował się tam wyjechać, mocno przecież pamiętał polską rzeczywistość.
Ten wątek mocno przewija się w rozmowach z innymi lekarzami, którzy pracują poza Polską. Właśnie spokojnej, stabilnej pracy, która pozwala na życie "po". – Tu jest jeden etat i koniec. Jak lekarz prowadzi własną praktykę, to na tym poprzestaje. A od kolegów w Polsce słyszę, że pracują na parę etatów, żeby zapłacić za mieszkanie i w ogóle się dorobić. Że pędzą gdzieś do drugiej, czy trzeciej pracy. Tu tego nie ma. Drugiego etatu lekarz nie może wziąć – mówi Hanna Anton, lekarz medycyny rodzinnej, która swoją praktykę prowadzi w Szwajcarii.
Wystarczy spojrzeć na bazę polskich lekarzy za granicą, która jest dostępna w sieci, i już widać skalę w różnych krajach. To nie jest tylko Skandynawia, która swego czasu była bardzo popularnym kierunkiem dla polskich lekarzy i pielęgniarek.
"Praca lekarza w krajach takich jak Norwegia, Anglia czy Szwecja to całkowicie inne realia. Mało która osoba, która zdecydowała się na wyjazd, żałuje podjętych w przeszłości wyborów. Kilkukrotnie wyższe zarobki i normalne godziny pracy sprawiają, że polscy lekarze chętnie są o wiele bardziej zadowolenie ze swojej pracy i mogą żyć na godnym poziomie". Czytaj więcej
Polscy lekarze są dziś praktycznie wszędzie. Niemcy, Belgia, Luksemburg, Holandia, Wielka Brytania...Polonijny portal na Wyspach "Polish Express" właśnie porównał zarobki lekarzy rezydentów w obu krajów. Zrobił bardzo precyzyjne i szczegółowe zestawienie. "Przyjmując, że w miesiącu etat liczy 168 godzin, lekarz na pierwszym roku specjalizacji w Polsce zarobi za godzinę pracy 19 zł brutto, gdy w tym samym czasie jego kolega w Wielkiej Brytanii zarobi £13 brutto (63 zł brutto)" – czytamy.
"Kolegom, którzy teraz protestują, życzę jak najlepiej, bo są, tak jak my kiedyś, niezwykle zdeterminowani. Niestety, obawiam się, że te protesty nie odniosą żadnego skutku. Ja zrozumiałem wtedy, że w tym systemie nic się nie zmieni, dlatego wyjechałem. Teraz robię to, co lubię. Zmieniło się tempo mojego życia. Nigdzie się nie śpieszę. Pracuję 4 dni w tygodniu, nie licząc dyżurów. Zarabiam kilkanaście razy więcej niż w Polsce". Czytaj więcej