
Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że gen. dyw. Marek Sokołowski, dowódca 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej, oddał się do dyspozycji ministra. Kulisy tej sprawy opisuje "Fakt". Okazuje się, że awansowany przez prezydenta Dudę generał służył w Wojskowej Służbie Wewnętrznej. MON zataiło przed głową państwa tę informację.
REKLAMA
Jak pisze "Fakt", gen. Sokołowski był wśród wojskowych, którym rok temu Andrzej Duda wręczył awanse. Prezydent nie miał jednak wiedzy o tym, co kryje się w aktach Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Okazuje się bowiem, że Sokołowski od września 1987 roku do września 1988 pełnił służbę w Wojskowej Służbie Wewnętrznej. Podobną przeszłość miał m.in. generał Czesław Juźwik, który w atmosferze skandalu pożegnał się z pracą w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego.
Zaskakujący jest fakt, że w przekazanym Dudzie przez MON wniosku o awans dla Sokołowskiego nie było nawet wzmianki o jego przeszłości. Napisano jedynie, że od 1987 roku służył w Ludowym Wojsku Polskim.
"Jak ustaliliśmy, to właśnie odkrycie kłamstwa we wniosku generała sprawiło, że prezydent zażądał od BBN szczegółowej weryfikacji każdego wniosku o nominację z MON" – pisze "Fakt".
Samo ministerstwo uprzedziło czwartkowe doniesienia gazety. W środę wieczorem poinformowano, że Sokołowski oddał się do dyspozycji Antoniego Macierewicza. Powodów nie wskazano.
