Czy poprawki PiS do projektów sądowniczych prezydenta świadczą o tym, że przewodniczący Jarosław Kaczyński przestał być demokratą? Zofia Romaszewska, doradczyni prezydenta Andrzeja Dudy, która wystąpiła dziś w programie "Gość Radia Zet", powiedziała, że nie wie jak odpowiedzieć na to pytanie. Jednego była jednak pewna: propozycje partii rządzącej są nie do przyjęcia. Dziś czwarte spotkanie prezydenta i przewodniczącego w tej sprawie.
Zdaniem Zofii Romaszewskiej główna wada poprawek PiS do projektów sądowniczych prezydenta polega na tym, że wprowadzają "z drobnymi zmianami" rozwiązania, które zawetował prezydent Duda. Przypomnijmy: w lipcu, po fali protestów społecznych, głowa państwa zawetowała 2 z 3 ustaw sądowniczych PiS (o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa). W życie weszła ustawa PiS o sądach powszechnych, pozwalająca ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze na obsadzanie stanowisk prezesów sądów.
Doradczyni prezydenta krytycznie ocenia także to, jak PiS potraktował w swoich poprawkach instytucję skargi nadzwyczajnej, którą chce wprowadzić Duda. "Została oskubana ze wszystkich stron". Czy Andrzej Duda zaakceptuje poprawki PiS? Zofia Romaszewska jest przekonana, że nie. "Prezydent się nie zgodzi, by za pomocą zawiłego okrążenia go spowodować, że jedna partia będzie wybierała sędziów, a nawet nie jedna partia, tylko jeden człowiek: minister sprawiedliwości" – mówiła Romaszewska.
"Nie można likwidować demokracji całkowicie, wprowadzać jedynowładztwa, bo chce się zmienić kilka personaliów, by odeszły osoby ze złą przeszłością" – argumentowała odnosząc się do zmian kadrowych w sądach. Według Romaszewskiej poprawki nie dają prezydentowi nawet "marginesu zaufania", bo nie pozwalają mu na decydowanie, którzy sędziowie mogliby pracować po ukończeniu 65 roku życia. "To wyjątkowo nieprzyjemne, bo to wyjątkowo godny zaufania pan" – mówiła Romaszewska odnosząc się do prezydenta Andrzeja Dudy.
Zgodziła się z tezą, że PiS niegodnie gra z prezydentem. "Nie ma kompromisu korzystnego dla prezydenta" – powiedziała. Kilka razy podkreślała swoją sympatię dla przewodniczącego Kaczyńskiego, jednak mówiła też, że nie zgadza się z jego wizją zmian w sądach. "Zupełnie nie rozumiem Jarosława Kaczyńskiego, który oddaje pełnię władzy w ręce jednego ze swoich podwładnych" – powiedziała Romaszewska robiąc aluzję do ministra Zbigniewa Ziobry. "Jarek uważa, że trzeba wszystko wziąć za łeb i będzie wszystko bardzo dobrze. Ja uważam, że będzie wszystko bardzo źle" – przekonywała.
W pewnym momencie w studio zapadła długa cisza. Stało się to w momencie, gdy dziennikarz zapytał o to, czy Romaszewska jest pewna dobrych intencji ministra Macierewicza. "Czy jestem pewna jego dobrych intencji? Intencji pewnie tak" – odpowiedziała wreszcie.
Potem padło kolejne trudne pytanie – czy Romaszewska uważa, że przewodniczący Kaczyński, który lansuje takie poprawki, przestał być demokratą. "Nie potrafię powiedzieć, czy przestał być demokratą, może przyznam tu panu rację, ale bardzo bym tego nie życzyła naszemu krajowi" – powiedziała Zofia Romaszewska. Jej zdaniem sytuacja "zakręca w niebezpiecznym kierunku".