Już w sobotę w Wrocławiu zagra Queen + Adam Lambert. Rockowi dziadkowie pokazali już w Kijowie, że są nadal w formie. Podobnie jak Mick Jagger z The Rolling Stones, David Gilmour z Pink Floyd, Steven Tyler z Aerosmith, Brian Johnson z AC/DC, David Byrne z Talking Heads a także sir Paul McCartney czy Nick Cave.
W przyszłym roku dżentelmeni z Dartford będą świętować pięćdziesięciolecie działalności. Z tego powodu planują trasę koncertową by jeszcze raz pokazać, że są w świetnej formie. Nie tylko pomimo upływu lat, ale także bardzo rockowego stylu życia. Wokalista Mick Jagger i gitarzysta Keith Richards są nazywani chodzącymi dowodami na to, że narkotyki nie zabijają.
2. David Gilmour (ur. 1946 r.) i Roger Waters (ur. 1943 r.) z Pink Floyd
Pomimo, że obaj Brytyjczycy dobiegają już 70., gdy połączą siły na scenie ziemia drży tak jak 40 lat temu. Choć od dawna nie koncertują razem, a każdy z nich prowadzi solowe projekty (udane zresztą), najlepiej brzmią razem. Tak jak na koncercie charytatywnym Live 8 w 2008 roku czy podczas występu w O2 Arena w zeszłym roku. "Comfortably Numb" nadal robi piorunujące wrażenie.
Trzy tygodnie filar czwórki z Liverpoolu świętował 70. urodziny. Pomimo to koncertuje, udziela się w mediach i jest stałym bywalcem gal, na których przyznaje się najważniejsze nagrody muzyczne na świecie. Z kolei 27 lipca, na ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Londynie zaśpiewa swój nieśmiertelny hit - "Hey Jude". Czy porwie publiczność tak jak w Rio de Janeiro?
4. Bruce Dickinson (ur. 1958 r.) z Iron Maiden
Niedawno przypominaliśmy sobie mini-koncert Iron Maiden na jednym z polskich wesel i zdaliśmy sobie, że minęło prawie 30 lat. Jednak Ironi nadla koncertują i nadal porywają widownię. "Fear of the Dark" z towarzyszeniem publiczności robi wrażenie chyba nawet na artystach. A Dickinson nadal biega po scenie i wspina się na rusztowania. Tak, jak 30 lat temu.
5. Steven Tyler (ur. 1948 r.) i Aerosmith
Tyler zdecydowanie nie prowadzi zdrowego stylu życia. Mimo to on i jego koledzy z Aerosmith nie ustają w koncertowaniu. Pomimo, że są już grubo po 60., a wyglądają jakby byli jeszcze 10 lat starsi, na koncertach "dają czadu".
6. Bruce Springsteen (ur. 1949 r.)
Rebeliant rocka przekroczył 60. Nadal jednak "Born in the USA" na wypełnionym po brzegi stadionie brzmi donośnie i mocno. A "Boss" zachowuje się na koncertach niczym 20 latek i praktycznie co roku gości na scenie prestiżowej Rockowej Galerii Sław (Rock n' Roll Hall of Fame).
7. Brian May (ur. 1947 r.) i Roger Taylor (ur. 1949 r.) z Queen
Informacja o ich przyjeździe do polski zelektryzowała koneserów doskonałej muzyki. Już w najbliższą sobotę wystąpią wraz z Adamem Lambertem na stadionie we Wrocławiu. Podczas wielkiego show w Kijowie pokazali, że są w doskonałej formie. Warto wybrać się na koncert żyjących legend światowej muzyki. I posłuchać niesamowitego brzmienia zbudowanej przez Briana Maya gitary, który w dodatku gra sześciopensówką. Gdy wycofano je z obiegu brytyjska Mennica Królewska wybiła jeszcze kilka sztuk monety z wizerunkiem muzyka.
8. Brian Johnson (ur. 1947 r.) i Angus Young (ur. 1955 r.) z AC/DC
Dwa lata temu po koncercie na Bemowie kolega powiedział mi: "Niesamowite, Angus Young chyba po każdej piosence schodzi za scenę i podają mu tlen z butli. Co za energia!". To chyba najlepsza recenzja tego, co robi ten australijski zespół. Warto spojrzeć na poniższe nagranie z koncertu w River Plate i zobaczyć, jak dziadkowie porywają publiczność.
9. David Byrne (ur. 1952 r.) z Talking Heads
Chociaż nieco młodszy od wymienionych powyżej, do młodzieniaszków już nie należy. Jednak nadal intensywnie koncertuje i komponuje. Niedawno mogliśmy podziwiać go na srebrnym ekranie we "Wszystkich odlotach Cheyenne'a" z Seannem Pennem. Za to już 10 września ukaże się nowa płyta, na której Byrne śpiewa wraz z St. Vincent.
Australijski muzyk, kompozytor oraz pisarz w zeszłym roku zagrał we Wrocławiu. Wraz z zespołem Grinderman zachwycił publiczność na Wyspie Słodowej. Był zdecydowanie jednym z najmocniejszych akcentów festiwalu Era Nowe Horyzonty.
Na koniec dowód, że nie zawsze muzyk im starszy tym lepszy. Kilka dni po muzykach Queen w Polsce zagra hard rockowa legenda - Guns N' Roses. A właściwie jej wokalista Axl Rose i grupa muzyków, których dokooptował w miejsce kolegów z oryginalnego składu. Jak widać jemu czas zdecydowanie nie służy - z dawnego, szalenie interesującego i oryginalnego głosu niemal nic już nie zostało. Z wielkiego szacunku dla dawnych osiągnięć nad wizerunkiem scenicznym Rose'a spuszczę łaskawie zasłonę milczenia.