"Zosia to pijany zając, który wyrwał się z klatki" – tak ostatnie wystąpienia Zofii Romaszewskiej, doradczyni prezydenta Andrzeja Dudy, skomentował na Facebooku Krzysztof Wyszkowski, członek kolegium Instytutu Pamięci Narodowej. Wyszkowski komentuje w ten sposób stanowisko Romaszewskiej w związku z konfliktem prezydent – PiS na tle zmian w sądownictwie.
Przypomnijmy: w lipcu, po fali protestów społecznych w całej Polsce, prezydent Andrzej Duda zawetował 2 z 3 ustaw PiS o sądownictwie (o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym). Podpisał zaś ustawę partii o sądach powszechnych (zaczęła obowiązywać w połowie sierpnia).
Zdaniem prezydenta Dudy, konsekwentnie prezentowanym także przez jego doradczynię, Zofię Romaszewską, zawetowane projekty PiS oddawały praktycznie pełnię władzy w ręce jednego człowieka: ministra sprawiedliwości (obecnie jest to Zbigniew Ziobro). Dlatego prezydent przedstawił swoje projekty ustaw, w których odbiera kompetencje Ziobrze, by przyznać je sobie. Publicysta Piotr Beniuszys nazwał
konflikt prezydenta i PiS-u wzruszającym sporem o "szczegółowe metody łamania Konstytucji".
Krzysztof Wyszkowski skrytykował na Facebooku aktywność medialną Zofii Romaszewskiej. Zofia Romaszewska kilka dni temu w Radio Zet
źle ocenia poprawki PiS do projektów sądowniczych prezydenta. Według niej polegają one na tym, że wprowadzają "z drobnymi zmianami" rozwiązania, które zawetował prezydent
Andrzej Duda. Romaszewska nie potrafiła także odpowiedzieć na pytanie, czy Jarosław Kaczyński, przewodniczący PiS, nadal jest demokratą.
"Zosia to pijany zając, który wyrwał się z klatki, ale jeśli chcemy, żeby się zamknął, to nie atakujmy, a przemilczmy jej żenujące wyskoki" – skomentował jej wypowiedzi Krzysztof Wyszkowski z IPN. Na Twitterze Zofię Romaszewską hejtuje część zwolenników partii rządzącej – nazywają ją "babcią" i piszą, że powinna odejść z życia publicznego, gdyż ich zdaniem niszczy swoją legendę z czasów opozycji demokratycznej PRL, Tymczasem członek partii Jarosława Kaczyńskiego, marszałek Senatu Stanisław Karczewski uważa, że słowa Romaszewskiej "idą zbyt daleko".