Przykro mi, że to spotyka kobiety, ale same sobie na takie zachowania pozwalamy – napisała znana blogerka Fit Matka Wariatka na Facebooku. Jej zdaniem akcja #MeToo (#JaTeż) przeciwko przemocy seksualnej, jest pozbawiona sensu. "Z tego #MeToo, nie wynika kompletnie nic. Czy molestowanie zostało zgłoszone?" – pyta blogerka.
Od kilku tygodni w sieci trwa akcja #MeToo – używając tego hasztagu kobiety opisują sytuacje, gdy doświadczyły przemocy seksualnej. Spektrum niechcianych zachowań mężczyzn obejmuje m.in. dotykanie wbrew woli, szantażowanie utratą pracy za brak seksu, wyuzdane żarty i gwałt. Kobiety z Polski włączyły się do międzynarodowej akcji – do swoich wpisów dodają hasztag #JaTeż.
Facebook zaroił się od wpisów kobiet, które opisały różne formy molestowania, doświadczanych przez nie nierzadko od wczesnego dzieciństwa. Nie umknęło to uwadze znanej blogerki, Fit Matki Wariatki, która podzieliła się ostrą krytyką akcji. "Gdzie nie spojrzę, wszystkie byłyśmy molestowane. Trzy czwarte moich koleżanek z fb wrzuca #metoo. Ok, ale co z tego wynika? Nic. Kompletne zero" – pisze blogerka, która negatywnie ocenia to, że ofiary przemocy seksualnej nie zgłaszają się gremialnie na policję.
"Mnie, kobietę, głupota innych kobiet przeraża. Jesteś molestowana? Na co czekasz? Na oklaski? Na to, aż przyjdzie według Ciebie odpowiedni moment na wyjawienie tajemnicy? Na czas, kiedy Tobie będzie pasowało? No chyba tak!" – pyta i odpowiada sobie blogerka.
Jej zdaniem na skandal wokół przemocy seksualnej znanego producenta, Harvey'a Weinsteina, który zapoczątkował akcję #MeToo, należy spojrzeć inaczej. Wina leży zdaniem Fit Matki Wariatki po stronie młodych aktorek, które rzekomo dobrze wiedziały po co producent je zaprasza do pokoju hotelowego. "Opowieści z dupy, biorąc pod uwagę, że wszystkie te kobiety korzystały z tego, że "dały dupy" - przepraszam za wyrażenie, ale trzeba nazwać fakty po imieniu - do momentu, do kiedy im pasowało. Jak okazało się, że stręczyciel jest niepotrzebny, to i przeszkadzać zaczęło" – krytykuje blogerka.
"Ofiarą jest kobieta, która została zaskoczona, napadnięta, zgwałcona i zdruzgotano jej psychikę oraz życie! Ona jest ofiarą! Wstydem jest porównywać te sytuacje. Wstydem!" – pisze blogerka.
Część fanek przyznaje rację Fit Matce Wariatce. Zgadzają się z nią, że nie można w przypadku ofiar Weinsteina mówić o przemocy seksualnej, bo skorzystały na molestowaniu.
Ale część internautek jest oburzona wpisem blogerki. Twierdzą, że przerzuca winę na ofiarę i nie ma zielonego pojęcia o mechanizmach przemocy.
"Ograniczony wpis autorko. Tak bardzo szukasz poklasku i szumu wokół swoje osoby, że bardzo Ciebie poniosło. Oczywiście znajdziesz zwolenników swoich przekonań bo ten świat jest ciekawie skontrowany. Dla mnie jest to po prostu żenujące. Sędzia się znalazła. Mocna silna ale bardzo niesprawiedliwa i z niewielką wiedzą o przemocy. Słabe to jest po prostu słabe" – pisze internautka Gabriela.