
Pamiętacie jeszcze ulubioną ławeczkę i "swój" trzepak? Czy tego chcemy, czy nie, co drugi dorosły Polak wychował się w bloku. Dzisiaj te proporcje się zmieniły, ale wciąż wychowuje się tak więcej niż co trzeci z nas. Temat wrócił na tapetę zupełnie niespodziewanie – przez wiceministra Patryka Jakiego, który nie wstydzi się swojej "osiedlowej przeszłości". I niezależnie od tego, kto ma rację w sporze o to, czy taka osoba może być ministrem, jedno jest pewne: prawie każdy z nas ma historię związaną z osiedlem.
I... tak jak wielu z nas. Dlatego internetowa wojenka z udziałem Patryka Jakiego o jego przeszłość wywołuje tyle emocji. Przecież twierdzenie, że osoba, która siedziała pod blokiem, nie może decydować o sprawach państwowych, de facto uderza w co drugiego Polaka. – Cały dzień siedzieliśmy na takim podjeździe dla wózków inwalidzkich – wspomina Mateusz. Dzisiaj ma 24 lata, pracuje w korporacji. Spod bloku w Suwałkach wyrwał się – tak jak wiceminister Jaki. A dlaczego podjazd dla wózków? – Bo był dobry widok na furki jeżdżące przez osiedle i blisko do sklepu po pestki – wyjaśnia. Pestki, jak się dowiedziałem, były prażonym słonecznikiem.
Z typowym blokersem kojarzy nam się oczywiście osoba, która stoi w ciemnym zaułku na jakimś zapomnianym przez świat osiedlu, która tylko czeka, kogo by tu "skroić" czy po prostu komu natłuc.
Ale nie każdy zniknął. Kiedy pytam Mateusza, dlaczego on też pożegnał się z blokowiskiem, a inni nie, odpowiada: – Dla mnie takim momentem przełomowym był chyba wybór szkoły średniej. Poszedłem do liceum, chciałem nabyć więcej "miękkich umiejętności". Zawodówka raczej ci się nie przyda, jeśli nie chcesz zarabiać na lewo albo zasuwać w fabryce za najniższą krajową.
Pod szarą ścianą bloku
po zapadnięciu zmroku
pewne opowieści wywołują niepokój
Wygodnie się ulokuj kuzyn
weź posłuchaj opowieści kumpli
z betonowej dżungli
opowiadanych, gdy browary wypijane
jak blunty wypalane
z ust do ust przekazywane
Miasto niesie famę
z kuzynami trzymam sztamę
(...)
