Gdy wszyscy wokół uderzają w PZPN, on za całą sytuację obwinia 20 lat nieudolnej polskiej polityki. Jacek Żakowski w Radiu TOK FM wystąpił dość emocjonalnie. "Niech się pan trzyma panie prezesie" – to pierwsza z wypowiedzi, a druga brzmiała: "Odwalcie się od Grzegorza Laty". Zadzwoniłem do Żakowskiego, by zapytać skąd takie słowa.
To była przemyślana wypowiedź czy raczej spontaniczna?
Przemyślałem ją. Teraz od pewnego czasu trwa totalna nagonka na PZPN. A on przecież jest jaki jest, to zdecydowanie nie moja bajka, ale nie wydaje mi się, by na tle innych polskich organizacji jakoś negatywnie się wyróżniał. Poza tym tylko, że ma dużo pieniędzy. Tak, przegraliśmy to Euro sportowo, ale to naprawdę nie PZPN jest tutaj najbardziej winny.
W programie mówił pan o antysportowej polskiej polityce.
20 lat. Przez tyle lat usuwa się sport z życia młodzieży i likwiduje go się w szkołach. W efekcie wiele klubów nie ma pieniędzy na egzystencję, a sam sport staje się trochę taką luksusową formą konsumpcji, dostępną elitom. I teraz władza szuka na siłę kozła ofiarnego, znajduje go w PZPN, bo tak łatwiej, bo to uda się bez problemów ludziom zaszczepić. A gdzie jest finansowanie sportu amatorskiego?
Wybudowano Orliki. Jak jeżdżę po Mazowszu rowerem, widzę, że dzieciaki na nich godzinami grają.
A ja ostatnio czytałem, że trenerzy, którzy mają na nich wyszkolić młodzież, nie mają pieniędzy. I część Orlików zamknięto. Czytam, że one nie działają, bo nie ma kto się tam zajmować dziećmi. I jestem w lekkim szoku. Albo ten pomysł ministra Gowina, żeby znieść część wymagań dla trenerów sportowych.
Zły? Nie trzeba będzie szkolić się latami, by coś osiągnąć.
Wyniki Euro wszyscy znamy, tak? Hiszpania mistrzem, Polacy najsłabsi w grupie. Ostatnio przeanalizowałem, ilu w danym kraju jest licencjonowanych trenerów UEFA. I wie pan co? Najwięcej ich jest w Hiszpanii, a bardzo mało w Polsce. Czyli mamy taką symetrię.
Niektórzy mówią, że Jacek Żakowski stał się obrońcą PZPN.
Ten związek nie jest idealny, jego członkowie nie są z mojej bajki, zdaję sobie sprawę, że w dużej mierze wciąż tkwią w dawnym systemie. Ale jeżeli Gowin przeforsowałby swój pomysł, to politycy nie powinni krytykować związku. Nikt nie jest ideałem. Ani PZPN, ani aktualnie rządzący. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich też nie jest idealnym stowarzyszeniem.
Fragment "Poranka TOK FM" z wypowiedzią Jacka Żakowskiego
Bierze pan jednak w obronę człowieka, który, zamiast rozwiązywać realne problemy, dał sobie i swoim wspólnikom podwyżki. I organizację, która miała opracować dobry plan szkolenia młodzieży. Klarownego planu jak dotąd nie ma.
Oczywiście nie pochwalam podwyższania zarobków swoich i kolegów. To jest na pewno kontrowersyjne, ale z drugiej strony, dyskutując o realnych problemach polskiego sportu, my przecież rozmawiamy o dużo większych sumach. Takie są przecież potrzebne, żeby w szkole były regularnie po 2-3 godziny sportu w tygodniu. I żeby przeprowadzano regularne badania profilaktyczne. Bo my właśnie wychowujemy pokolenie o katastrofalnej sprawności fizycznej. Katastrofalnej! I mamy nadzieje, że będą wyniki w sporcie. A to jest wielka naiwność. Poza tym tutaj jest jeszcze jeden szerszy problem.
Grzegorz Lato zapowiada, że nie zrezygnuje ze stanowiska:
Jaki?
Mam wrażenie, że nam, Polakom, bardzo trudno jest współpracować. Od tych 20 lat każdy kolejny rząd zajmuje się tym, ile będzie religii, a ile historii w szkole. A o pedagogice, tego typu programach, nic niestety nie słyszę. Ostatnio pani minister szkolnictwa wyższego stwierdziła, że o jakości uniwersytetu powinny świadczyć opinie pracodawców. I teraz spójrzmy na piłkę. Przecież w nią nie gra siła robocza, to jest gra społeczna, mająca jednoczyć ludzi, wymyślona w epoce wiktoriańskiej.
Nie ma pan wrażenia, że wszelkie sukcesy w polskim sporcie odnoszone są wbrew polskiemu szkoleniu? Kubica wyjechał do Włoch, a Wojciech Szczęsny i trójka z Borussii właśnie poza granicami kraju doszli do swojego poziomu.
To szerszy problem. W bardzo wielu zawodach jest tak, że jeśli chcesz coś wielkiego osiągnąć, musisz z Polski wyjechać. Nie tylko sportowcy, ale także lekarze, naukowcy. Pani profesor Siemionow w Polsce raczej nie przeszczepiłaby twarzy. A pan profesor Wolszczan, gdyby w naszym kraju został, też pewnie nie dokonałby swoich odkryć.
Roman Polański?
Kolejny dobry przykład. Jego by w Polsce zagryźli. To jest kwestia tolerancji, pewnej atmosfery i elastyczności systemu. Zresztą ja nie widziałbym większego problemu, gdybyśmy mieli 100 wybitnych zawodników, którzy wyjechali z Polski i w innych krajach doskonalili swoje umiejętności. Ale prawda jest taka, że mamy tylko kilku piłkarzy na średnim europejskim poziomie, którymi się na siłę szczycimy.
I nie jest to wina Laty.
Nie jest. Bo za jego kadencji żaden z tych piłkarzy się nie wychował.