
Kiedyś słowa prezydenta Bronisława Komorowskiego o "zmianie pracy i wzięciu kredytu" wywołały prawdziwą burzę. Teraz podobną radę ma posłanka partii rządzącej Barbara Dziuk. A wszystko zaczęło się od rozmowy o zakazie handlu w niedzielę.
REKLAMA
Śląska posłanka Prawa i Sprawiedliwości Barbara Dziuk jest zwolenniczką ograniczenia handlu w niedzielę, czego nie ukrywa, a w sejmowym głosowaniu zagłosowała na tak. Jak pisze dzisiejszy "Fakt", taka postawa nie spodobała się lokalnej właścicielce galerii handlowej z okręgu wyborczego posłanki. Zwróciła się do Barbary Dziuk, informując między innymi, że wprowadzenie zakazu handlu w co drugą niedzielę spowoduje zwolnienia części pracowników. Posłanka zdecydowała się odpowiedzieć, ale chyba nikt nie przewidział tak szczerego i dobitnego wniosku.
– Ja też kiedyś byłam bezrobotna i ludzie nie mają się użalać nad sobą. Niech zakasają rękawy i sobie znajdą inną pracę – tak miała napisać posłanka Prawa i Sprawiedliwości. Co prawda, z początku posłanka Dziuk zaprzeczała, ze takie słowa padły, jednak w końcu przyznała, że doradzała "zakasanie rękawów". Jednocześnie dodała, że nikt przez wprowadzenie zakazu handlu w niedzielę pracy nie powinien stracić.
Walka o zakaz handlu w niedzielę trwa już od miesięcy. Projekt bardzo długo zalegał w ministerstwach i komisjach sejmowych, wielokrotnie też ulegał zmianie. Jak na razie, wersją obowiązującą jest propozycja co drugiej wolnej od zakupów niedzieli. Należy przypomnieć, że większość Polaków jest przeciwna przepychanym przez parlament ograniczeniom.
źródło: "Fakt"
