– Trudno mi uwierzyć w samobójstwo generała Petelickiego. (...) Mi też przemknęła myśl o samobójstwie, kiedy znalazłam się na liście Wildsteina – powiedziała na antenie TVN 24 prof. Jadwiga Staniszkis.
Prof. Jadwiga Staniszkis w programie "Piaskiem po oczach" na antenie TVN 24 tłumaczyła się z "listy zagrożonych", którą miała przekazać Jarosławowi Kaczyńskiemu, a na której miał się znajdować generał Sławomir Petelicki. W tej sprawie prof. Staniszkis została przesłuchana przez prokuraturę. – Sprawa była dość prosta, prokurator wiedział, że chodziło o śmierć wizerunkową. Nie było żadnej listy i nigdy o tym nie mówiłam – stwierdziła.
Prof. Staniszkis skomentowała także fakt, że to prezes Jarosław Kaczyński obarczył ją odpowiedzialnością za stworzenie "listy zagrożonych". – Nie musiał mnie w to wmanewrowywać. To było takie babskie. Ale lubię go dalej – zaznaczyła.
Odnosząc się do śmierci generała Petelickiego, powiedziała zaś, że "może być to sprawa równie niewyjaśniona jak z generałem Papałą": – Ja go widziałam niedługo przed tą tragiczną sytuacją. Wiem, że bardzo kochał swoją rodzinę. (...) Trudno mi uwierzyć w samobójstwo.
Staniszkis ujawniła, że sama miała myśli o samobójstwie, kiedy znalazła się na tzw. liście Wildsteina (część osób z tej listy miała być agentami SB). – Miałam taki moment. Przemknęła przeze mnie myśl o samobójstwie – powiedziała.
Socjolog skrytykowała Jarosława Kaczyńskiego nie tylko za sprawę "listy zagrożonych", ale także za jego wypowiedzi po Euro 2012. – To takie smutasostwo. Były momenty pełne radości. Teraz to się skończyło. Nie należy takim narzekaniem tego psuć – dodała.