Wszystko jednak wskazuje na to, że z "głosami" ministrów i Beaty Szydło wygrały resztki rozsądku i praw gospodarki. – Pewne analizy, pewne oceny, również głosy płynące spośród środowisk związanych z gospodarką, wskazywały, że może należy wskazać ten pośredni model. Ja uważam, że takie "trochę tu, trochę tu" rozwiązania nigdy nie są dobre. Opowiadam się za tym, żeby były wszystkie niedziele wolne – powiedziała premier. Tłumacząc z "polskiego na nasze" większość z politycznej wierchuszki chciała
zamknięcia sklepów we wszystkie niedziele, aby nie denerwować biskupów i
związkowców, ale straty w bardziej umiarkowanym elektoracie byłyby zbyt duże. I w budżecie państwa również.