23-latka z Florydy próbowała zapłacić niecałe 4 dolary za sprzęt wart ponad 1800 dolarów. Zdarzenie miało miejsce w sklepie Walmart, w którym klient może samodzielnie używać skanera. Metoda, jaką obrała kobieta, była banalnie prosta – co innego zeskanowała, co innego miała w koszyku. Do kradzieży nie doszło, kobieta została zatrzymana, ale w USA trwa dyskusja, ilu takim kradzieżom nie udało się zapobiec. Na podobną dyskusję czas także w Polsce – bądź co bądź w coraz większej liczbie sklepów pojawiają się mobilne skanery, a samoobsługowe kasy w marketach to już widok powszedni.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Na pewno to zauważyliście, bo przeoczyć ich nie sposób: w każdym markecie wiszą ogłoszenia o pracę. Wniosek z tego płynie prosty – w sklepach zwyczajnie brakuje rąk do pracy i coraz mniej osób chce spędzać całe dnie przy kasie za tyle, ile sieci handlowe oferują. A skoro rozwój techniki sprawia, że kasjerów da się zastąpić kasą samoobsługową czy mobilnym skanerem, to jasne jest, że tego typu urządzeń w sklepach będzie przybywać. Na Zachodzie dzieje się to od dłuższego czasu. Według badań brytyjskich naukowców oznacza to, że rosnąć będzie też liczba sklepowych kradzieży. Bo gdy nie ma kasjera, złodziejowi jest znacznie łatwiej.
Amerykańska policja wobec 23-latki, która próbowała oszukać sklep Walmart w Indian River County na Florydzie, nie miała litości. Kwestia kary, jaką młoda kobieta będzie musiała ponieść, to zupełnie inna bajka. Zapewne dla niej najgorsze jest to, że ujawniono jej pełne dane oraz wizerunek.
Jak pisze "New York Post" 23-latka na zakupach była ze swoją matką. Policji tłumaczyła, że wart niemal 2 tys. dolarów sprzęt elektroniczny, za który zamierzała zapłacić zaledwie 3,70 USD, miał być prezentem dla syna i męża.
Zachodnie media przytaczają wyniki badań, jakie prowadzili brytyjscy eksperci z Uniwersytetu w Leicester. Oni zaś dowiedli, że klienci bardzo często w nieuczciwy sposób wykorzystują możliwość samodzielnego skanowania zakupów. Szczególne pole do popisu dają skanery mobilne. Klientom często zdarza się zostawić w wózku lub w torbie jakiś niezeskanowany produkt. Tłumaczą się wtedy zazwyczaj, że zapomnieli albo urządzenie zawiodło przy skanowaniu i oczywiście czasem może to być prawdą – każdemu zdarza się chwila roztargnienia i każdemu mogą się zdarzyć problemy z obsługą nieznanego sprzętu. Ale nie ma się co czarować – w większości towar nie został zeskanowany celowo. Tak jak nie przypadkiem na kasie samoobsługowej nabija się ziemniaki zamiast pomarańczy...
Dwa lata temu na portalu forumprawne.org z prośbą o pomoc zwrócił się użytkownik o pseudonimie DonPablo1899. Przyznał, że został przyłapany w Tesco na próbie oszustwa. Obleciał go strach, bo – jak wyznał – nie był to pierwszy raz, kiedy na kasie nabijał co innego, niż to, co potem zabierał do domu. Przytoczę niemal całą tę dyskusję, zachowując oryginalną pisownię, bo nie brak w niej i elementów humorystycznych, i wątków edukacyjnych. A zatem – ku przestrodze:
DonPablo1899
Początkujący
witam, mam taki problem w piątek zostałem zatrzymany w tesco za oszustwo na kasie samoobsługowej, miałem pomarańcze na kasie dałem ziemniaki, przyjechała policja okazało się ze nie jest to kradzież a oszustwo art 286 , dostałem wezwane na komisariat za tydzień dodam że zostałem przyłapany pierwszy raz ale taką rzecz robiłem już kilkanaście razy wcześniej czy tesco może wyciągnać teraz jakies nagrania z monitoringu i mi jeszcze to podpiąć ? co mi grozi wogóle za takie coś wiem że jest to poważniejsza sprawa niż kradzież nigdy nie byłem karany z tego art.
Markiz32
Praktyk
oczywiście że Tesco może wyciągnąc stare nagrani jeśli mają jeszcze...
a grozi ci do 8 lat "wakacji" - art. 286 &1 KK
Lanfaust
Stały bywalec
o ile będą w stanie na nagraniu zobaczyć co nabijasz na kasę.
Napisz dokładniej jak wyglądała sytuacja. Masz zarzut oszustwa kupującego, czy Tesco?
DonPablo1899
Początkujący
Nie martwił bym się tym specjalnie gdybym nie robił tego wcześniej skończyło by sie to na grzywnej za pewne i po sprawie, natomiast martwi mnie najbardziej że tesco może wyciągnać nagrania z monitoringu a z tego co wiem mają tam świetny sprzęt i bedzie juz grubsza sprawa na kilkaset zł pewnie i wtedy już za pewne wyrok grzywne itp
gringo9
Zbanowany
Przy oszustwie kwota ma znaczenie tylko dla wysokości kary. Nawet jak kogoś oszukasz na 5 zł to przynajmniej w teorii możesz dostać wyrok.
DonPablo1899
Początkujący
Czyli wyrok niemal pewny tylko pytanie jaki
Lanfaust
Stały bywalec
Daj szansę prokuraturze na umorzenie postępowania. Oszustwo na c.a 8 zł mogą umorzyć (zakładam, ze tyle jest różnicy pomiędzy dwoma siatkami ziemniaków a pomarańczy)
DonPablo1899
Początkujący
Pod warunkiem że Tesco nie wyciągniesz moich wcześniejszych wyczynów z monitoringu
gringo9
Zbanowany
Tak czy inaczej na to wpływu już nie masz. Idź na Policję, opowiedz jak było, przyznaj się, przeproś. Nic więcej zrobić nie możesz. I licz, że nikomu w Tesco nie przyjdzie do głowy sprawdzania nagrań, albo że ich jakość nie pozwoli na ocenę czy akurat dokonałeś oszustwa czy nie.
DonPablo1899
Początkujący
Miałem już wcześniej problemy z prawem ale była to poważna sprawa ale w życiu bym nie przypuszczał że przez taką głupotę można sobie tyle problemów narobić, nieznajomość prawa szkodzi
Pablo_11
Stały bywalec
Jaka nieznajomość prawa? Jakie wiedzy prawnej Ci brakowało, aby podczas płacenia za zakupy prawidłowo odróżnić pomarańcze od ziemniaków?
Z tego co piszesz, to nie była to jednorazowa "pomyłka".
A już w ramach pogłębiania wiedzy, to za kradzież policja może nałożyć mandat do 500 zł - te 50 zł o których pisałeś, to rzadko się zdarza.
DamisVegas
Zbanowany
Trzeba było kiwi brać, bardzo podobne do ziemniaków
Myślę że jakaś grzywna i parę godzin do odrobienia jest karą realną.
cytaty za: forumprawne.org
Po tygodniu od zamieszczenia postu z prośbą o pomoc DonPablo1899, przekonany, że to kara za "nieznajomość prawa" a nie za próbę kradzieży, poinformował o swoich dalszych losach – skończyło się na grzywnie w wysokości 500 zł. Można się zatem domyślać, że sklep nie przewertował dokładnie nagrań z monitoringu i nie odnalazł kilkunastu innych oszustw, jakich dopuścił się przyłapany miłośnik pomarańczy.
Żaden sklep oczywiście nie przedstawi statystyk, do ilu takich kradzieży dochodzi u nich rocznie, miesięcznie czy dziennie. Nie jest jednak tajemnicą, iż interwencje ochrony i policji są na porządku dziennym. Czasem mundurowi informują o jakiejś bardziej spektakularnej kradzieży dokonanej poprzez kasę bez kasjera.
A mimo tych negatywnych doświadczeń, markety idą coraz dalej w zastępowaniu pracowników urządzeniami. W Piotrze i Pawle samodzielne skanowanie możliwe jest już od paru lat. Z tym, co znajdzie się w koszyku, podjeżdża się do specjalnej kasy i podaje skaner lub smartfon. Kasjer zaś losowo sprawdza, czy wszystko się zgadza. Jasne, że jeśli nie, mogą być kłopoty.
W tym roku pilotażowo program Scan&Shop uruchomiono w kilku sklepach sieci Tesco. Oczywiście sklep przedstawia tu plusy, jakie płyną z tego dla klientów: że szybciej, że wygodniej, że na ekranie można samodzielnie kontrolować, ile się wyda na wszystko, co w koszyku, że wyświetlą się aktualne promocje wybieranych towarów. I rzeczywiście – w marketach, gdzie trwa testowanie mobilnych skanerów, przy bramkach zazwyczaj stoi jakiś pracownik, który zachęca do skorzystania w technicznej nowości.
Oczywiście władze Tesco zdają sobie sprawę, że ryzyko kradzieży rośnie – do czuwania nad wszystkim w każdym ze sklepów do obsługi nowego rozwiązania zatrudniono ośmiu nowych pracowników. Ich zadaniem jest sprawdzić, czy w koszyku nie znalazło się coś, co nie zostało zeskanowane lub czy osoba poniżej 18. roku życia nie próbuje w ten sposób kupić alkoholu.
Sklepy robią wiele, by klientów do tych rozwiązań przyzwyczajać, ale idzie z tym różnie. – W Rossmannie na Kabatach, w którym dość często robię zakupy, pojawiła się ostatnio jedna kasa samoobsługowa. Ludzie jednak raczej ją omijają, nawet gdy przy tradycyjnych kasach tworzą się spore kolejki – opowiada Aneta z Warszawy, która zamieniła parę słów z kasjerką z sieci drogerii. – Zapytałam, czy to oznacza zwolnienia pracowników sklepu, ale ona powiedziała, że nie. Wyjaśniła, że chodzi o to, by sprzedawczynie mniej siedziały na kasie i miały więcej czasu na rozkładanie towaru na półkach – opowiada klientka.
Testowanie samoobsługowych kas rozpoczęła też Biedronka. Na razie kasy bez kasjera pojawiły się w dwóch sklepach tej sieci w Warszawie i w Gdańsku. Branżowy portal wiadomoscihandlowe.pl postawił tezę, że to rozwiązanie to reakcja na problemy kadrowe w sklepach portugalskiego właściciela.
"Lidera polskiego rynku handlowego do wdrożenia kas samoobsługowych na szeroką skalę skłonić może trudna obecnie sytuacja na rynku pracy. Biedronka - podobnie jak inne sieci handlowe - ma coraz większe trudności ze znalezieniem i utrzymaniem pracowników na dłużej. Presja na płace rośnie, a chętnych do pracy jest coraz mniej. Sklepy posiłkują się obcokrajowcami, a nawet więźniami, jednak gołym okiem widać, że w wielu miejscach i tak nie ma komu obsługiwać klientów."Czytaj więcej
wiadomoscihandlowe.pl
Testy samoobsługowych kas w Biedronce ruszyły zaledwie parę miesięcy temu. Jak nas poinformowało biuro prasowe właściciela sieci, na razie za wcześnie na wnioski, czy złodzieje częściej próbują przechodzić przez te kasy z kradzionym towarem.
Przedstawiciele Biedronki w przesłanym nam oświadczeniu zaznaczają, że problem kradzieży dotyczy wszystkich sieci i to jest fakt niezaprzeczalny. Tak jak wszyscy handlowcy liczą na wprowadzenie nowych rozwiązań, które ułatwią walkę ze sklepowymi złodziejami. Wiosną Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji pozytywnie oceniła propozycję ministerstwa sprawiedliwości, by utworzyć rejestr sprawców wykroczeń przeciwko mieniu, osób podejrzanych o popełnienie tych wykroczeń, obwinionych i ukaranych. To pomogłoby ściganie drobnych złodziejaszków, którzy znaleźli sobie sposób na życie krążąc od sklepu do sklepu i kradnąc towary o niedużej wartości. Wówczas, nawet jeśli zostaną przyłapani, kończy się to - jak w przypadku wspomnianego DonPablo1899 - na grzywnie. Gdy powstanie rejestr, wszystkie ich czyny będą zsumowane i nie będą odpowiadać jedynie za pojedyncze wykroczenia.
A że system samoobsługowych kas i mobilnych skanerów złodziejom może ułatwiać działania? To bez znaczenia – tych urządzeń w sklepach przybywa i tego procesu nic już nie jest w stanie zatrzymać. W końcu jest on znany ludzkości od tysiącleci...
Reklama.
Biuro Prasowe Jeronimo Martins Polska S.A.
W sieci Biedronka podejmujemy wiele działań, które mają zapewnić większy komfort zakupowy naszym klientom. Należą do nich również testy nowych rozwiązań technologicznych, np. kas samoobsługowych. Obecnie testujemy to rozwiązanie w dwóch sklepach i jest jeszcze za wcześnie na wyciąganie wniosków. Zaznaczamy jednak, że nad funkcjonowaniem kas samoobsługowych czuwają dedykowani opiekunowie, którzy dbają również o to, aby korzystanie z nich odbywało się zgodnie z obowiązującymi zasadami.
Jeśli chodzi o odnoszący się do wszystkich sieci handlowych problem kradzieży sklepowych, to dokładamy wszelkich starań, żeby im systemowo zapobiegać – duża część z nich zostaje udaremniona na miejscu, dzięki funkcjonującemu w naszej sieci systemowi ochrony i zabezpieczeń, którego szczegółów funkcjonowania nie chcemy zdradzać ze zrozumiałych powodów. Odnosząc się do pytania o statystyki kradzieży informujemy, iż nie przekazujemy tego typu danych. Zaznaczamy także, że każdorazowo w przypadku odnotowania próby kradzieży w naszej sieci współpracujemy z odpowiednimi organami ścigania.