
Chyba mało kto przypuszczał, że 69-letni wiceprezes PiS i szef MON Antoni Macierewicz jest tak popularny w internecie. Jednak od kilkudziesięciu godzin wyraźnie widać "wirtualną siłę" tego polityka. W odpowiedzi na prezydenckie słowa o stosowaniu przez ministra obrony "UB-ckich metod wobec oficerów" w mediach społecznościowych zaroiło się od tagów #MuremZaMacierewiczem.
REKLAMA
Przez chwilę przypadkowej szczerości prezydenta Andrzeja Dudy podczas ulicznego spotkania z wyborcami spór z Antonim Macierewiczem sięgnął zenitu. – Panie prezydencie, co z panem Antonim, dogadacie się jakoś panowie? – rzucił ktoś z tłumu. – Musi sobie parę rzeczy przemyśleć. Jak będzie wobec uczciwych oficerów stosował takie UB-ckie metody, jak Platforma stosowała wobec niego, to będzie kiepsko – odrzekła głowa państwa.
Wszystko to działo się przed obiektywami smartfonów i szybko trafiło do internetu. Sieć najpierw zareagowała niedowierzaniem, ale z każdą kolejną chwilą zaczęła dominować reakcja, której chyba niewielu się spodziewało. Otóż najsilniejszy wirtualny front nie stanął za świetnie zaznajomionym z mediami społecznościowymi prezydentem Andrzejem Dudą. Ruszyła za to zyskująca coraz więcej uczestników akcja #MuremZaMacierewiczem.
To tylko wycinek z tysięcy podobnych postów, w których Antoni Macierewicz jest wychwalany pod niebiosa, a Andrzej Duda traktowany czasem gorzej niż opozycja. Co jednak rzuca się w oczy, to fakt, iż #MuremZaMacierewiczem staje dość specyficzna grupa użytkowników mediów społecznościowych. Akcję wsparło tylko trochę prawicowych "influencerów", którzy pod swoimi poglądami podpisują się w sieci imieniem i nazwiskiem. Za masowy zalew hasztagów #MuremZaMacerewiczem odpowiadają natomiast konta de facto anonimowe, sygnowane jedynie nickiem i pozbawione prawdziwego zdjęcia profilowego.