To już prawie pewne – Jarosław Kaczyński zostanie premierem. Tak twierdzą rozmówcy "Newsweeka".
To już prawie pewne – Jarosław Kaczyński zostanie premierem. Tak twierdzą rozmówcy "Newsweeka". Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta

Kiedy Prawo i Sprawiedliwość obejmowało władzę pod koniec 2015 roku, mówiono, że Jarosław Kaczyński nauczony tym, co wydarzyło się w 2007 roku, nigdy nie powróci na fotel premiera, a państwem będzie rządził z tylnego siedzenia. Jednak na dwulecie rządu PiS zapowiadana jest rewolucja – a informatorzy "Newsweeka" wyjaśniają, dlaczego prezes zdecydował się na taki krok.

REKLAMA
Rocznicowa konferencja z udziałem premier Beaty Szydło i Jarosława Kaczyńskiego była swoistym pożegnaniem tej pierwszej i cichym, a jednocześnie w świetle kamer, przekazaniem pałeczki sterów rządu prezesowi Prawa i Sprawiedliwości.
Rozmówcy tygodnika "Newsweek" w PiS mówią, że wymianę premiera odwrócić może tylko coś, czego dziś nie da się przewidzieć. Jeśli nie nastąpi gwałtowne polityczne tąpnięcie, Beata Szydło na początku grudnia poda się do dymisji, a misję tworzenia nowego rządu otrzyma prezes PiS. Jak dowiedzieli się dziennikarze tygodnika, niebawem dojdzie w tej sprawie do spotkania Jarosława Kaczyńskiego z Andrzejem Dudą, podczas którego mają być omówione szczegóły zmian w gabinecie oraz ministrowie, którzy stracą swoje stanowiska. – Jarosław postępuje zgodnie z wcześniej rozpisanym planem. Podczas poprzednich spotkań Duda skarżył mu się na współpracę ze Zbigniewem Ziobrą i Antonim Macierewiczem, próbował zejść na temat składu rządu, ale Jarosław mu odpowiadał: "Wrócimy do tego później". Najpierw chciał zamknąć kwestię reformy sądownictwa – tak twierdzi jeden z rozmówców, na co dzień będący blisko prezesa Kaczyńskiego.
Na jaw wychodzą także polityczne deale między Andrzejem Dudą a prezesem PiS. W zamian za złagodzenie prezydenckiego stanowiska w sprawie sądów, Andrzej Duda ma dostać o wiele większy wpływ na politykę zagraniczną, przede wszystkim przez wyjazdy na unijne szczyty. Możliwa jest także dymisja Antoniego Macierewicza, z którym głowa państwa w ostatnim czasie się nie dogaduje.
Dlaczego, pomimo pamięci poprzedniego rządu Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński zdecydował się na zmianę Nowogrodzkiej na Aleje Ujazdowskie? Jak przekonują informatorzy, to zbitka kilku kwestii. Pierwszą i najbardziej konkretną jest emancypacja Andrzeja Dudy. Nie tyle wobec obozu dobrej zmiany, ile wobec jej lidera. Drugą, zastopowanie tempa dobrej zmiany w tradycyjnych biurokratyczno-regulacyjnych sidłach. Trzecim zaś powodem jest bardzo niska ocena pracy samej Szydło. – Komuś, kto nie słyszał tego na własne uszy, będzie trudno w to uwierzyć, ale prezes naprawdę ma bardzo złe zdanie o jej kwalifikacjach. "Ona tego nie zrozumie", "to ją przerasta", "wstyd mi za nią" – to najłagodniejsze stwierdzenia, jakie mają padać z ust prezesa partii.
Rewolucyjne zmiany w obozie dobrej zmiany mają nastąpić na początku przyszłego miesiąca.
źródło: Newsweek