
Zaczęło się od tweeta Donalda Tuska, który napisał, że podobieństwa między rządem PiS a Kremlem są zbyt duże, by można było spać spokojnie. Na odpowiedź Beaty Szydło nie trzeba było długo czekać – premier ocenia, że Tusk nic nie robi na dla Polski, ale za to atakuje jej rząd. Przyklasnęło jej wielu zwolenników PiS, ale było też sporo głosów popierających szefa Rady Europejskiej. Wtedy do akcji wkroczył satyryk Szymon Majewski.
REKLAMA
"Wszyscy którzy czują się dotknięci postawą Tuska, proszeni są o ujawnianie przypadków dotknięć. Ma to zapoczątkować akcję #MiTusk" – tak całą aferę skomentował dziś na Twitterze Szymon Majewski. To nawiązanie do akcji #MeToo, w której kobiety z całego świata, w tym z Polski (#JaTeż) opisywały sytuacje, gdy doświadczyły przemocy seksualnej.
Internauci szybko weszli w konwencję. Część z nich informuje, że nie była dotknięta. Inni piszą, że nic nie czuli.
Latem 2016 r. Szymon Majewski napisał na Facebooku, że został ocenzurowany przez TVP Info, która nie chciała pokazać jego obecności na otwarciu czytelni na Bazarze Różyckiego w Warszawie. Przypuszczano, że miała być to kara za to, że Majewski skrytykował szefa TVP z nadania PiS, Jacka Kurskiego.
