Doda po wyjściu z prokuratury za kaucją 100 tys. zł, miała po niespełna godzinie złamać zakaz prokuratury, donosi "Super Express".
Doda po wyjściu z prokuratury za kaucją 100 tys. zł, miała po niespełna godzinie złamać zakaz prokuratury, donosi "Super Express". Marek Podmokły/Agencja Gazeta

Doda została najpierw zatrzymana przez policję w związku z domniemanym wymuszeniem na Emilu Haidarze, poprzednim narzeczonym piosenkarki, zapłaty ponad miliona złotych we współpracy z gangsterami. Udało jej się jeszcze tego samego dnia wyjść za kaucją w wysokości 100 tys. zł.

REKLAMA
Złamanie postanowień prokuratury miało zająć piosenkarce niespełna godzinę – tak przynajmniej twierdzi "Super Express". Piosenkarka dostała zakaz opuszczania kraju i kontaktów z pokrzywdzonym, którym jest jej były narzeczony Emil H. Doda nie może się również spotykać z podejrzanymi w sprawie, a jest to łącznie 9 osób. I właśnie tej ostatniej sprawy dotyczy domniemane złamanie zakazu, które opisuje "Super Express".
Według informacji gazety, zaraz po opuszczeniu prokuratury Doda miała pojechać do restauracji wraz z Emilem S., który miał wpłacać pieniądze gangsterom, którzy zastraszali Emila H. Za to grożą jej trzy lata pozbawienia wolności. Dorota Rabczewska miała też pochwalić się wspólnym zdjęciem z Emilem S. w restauracji.
Doda otrzymała zarzuty dotyczące domniemanego szantażu byłego partnera Emila H. i próby wymuszenia od niego miliona złotych we współpracy z grupą przestępczą. Ma jej za to grozić pięć lata więzienia.Wiosną "Gazeta Finansowa" opisała sprawę, w którą zamieszana była Doda i Emil S. Para miała nawiązać współpracę z gangsterami, którzy przychodzili do biura Haidara z żądaniem zapłaty. Para odnosła się do tego w oświadczeniu, pisząc, że to pomówienie.
źródło: "Super Express"